0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Związani

Związani

Nie­sa­mo­wi­cie brzmią dzi­siaj sło­wa Pisma odczy­ta­ne w koście­le. Pod­czas gdy świat akcen­tu­je powierz­chow­ne rela­cje mię­dzy­ludz­kie, a nawet zachę­ca do indy­wi­du­ali­zmu i ego­izmu poprzez gro­ma­dze­nie nad­mier­ne­go mająt­ku, któ­re zaspo­ka­ja­ją ambi­cje ludz­kie tyl­ko na krót­ką metę, Pismo Świę­te, odwrot­nie, daje nam prze­ni­kli­we i mode­lo­we odpo­wie­dzi na pyta­nie o sens. Bo w jakiej­kol­wiek sytu­acji czło­wiek się nie znaj­du­je, cią­gle winien wra­cać do fun­da­men­tal­ne­go odnie­sie­nia: wię­zi z Bogiem.

Jeste­śmy syna­mi i cór­ka­mi wia­ry Abra­ha­ma. Abra­ham przy­po­mi­na nam o głę­bo­ko­ści wia­ry tak żydów i chrze­ści­jan. Oso­bi­sta zaży­łość Abra­ha­ma z Bogiem jest tak wiel­ka, że prze­wa­ża nawet war­tość miło­ści do jedy­ne­go syna Iza­aka. Abra­ham gotów jest go poświę­cić. Abra­ham sta­wia wszyst­ko na jed­ną kar­tę. Jego dzia­ła­nie opie­ra się osta­tecz­nie na wie­rze prze­ży­wa­nej jako głę­bo­kie i oso­bi­ste zaufa­nie Bogu. Więź Abra­ha­ma z Bogiem jest jak ska­ła. Bo on sam w głę­bo­kiej już sta­ro­ści poznał wiel­kość Bożej opatrz­no­ści: Bóg w cudow­ny spo­sób dał mu prze­cież syna. Dla­cze­go ma Bogu nie ufać do koń­ca? To dra­ma­tycz­ne wyda­rze­nie pró­by jego wia­ry ma swo­je szczę­śli­we roz­wią­za­nie. Syno­wi nie dzie­je się krzywda.

Zaufa­nie Panu Bogu opi­su­je jed­na histo­ria. Pew­na mło­da mat­ka sie­dzi na ław­ce w par­ku z różań­cem, a w pia­skow­ni­cy bawią się jej mali syn­ko­wie. Dosia­da się dru­ga pani i mówi:
— Jakie ład­ne ma pani dzie­ci, a ile mają latek?
A mama na to:
— Lekarz ma trzy lat­ka, a mece­nas dwa. Wła­śnie o to się modlę. Obra­zek ten wska­zu­je nie tyl­ko na oso­bi­stą wia­rę mat­ki, ale na głę­bię per­so­nal­nej zaży­ło­ści z Bogiem. Ona zaufa­ła Bogu los swo­ich dzie­ci. Modli się o ich powołania.

Wyda­rze­nie z Góry Tabor uczy uczniów podob­ne­go zawie­rze­nia. Piotr, Jakub i Jan nie zna­ją jesz­cze wyja­śnie­nia zapo­wie­dzi męki i zmar­twych­wsta­nia, ale wcho­dzą w rela­cje z tajem­ni­cą Jezu­sa. Ich więź z Jezu­sem zosta­nie co praw­da jesz­cze wysta­wio­na na pró­bę w chwi­li krzy­ża. Jed­nak­że tam, na górze są goto­wi pozo­stać dłu­go na modli­twie. Usta­mi Pio­tra pro­po­nu­ją nawet zor­ga­ni­zo­wać biwak. Wycho­dzą ze stre­fy pry­wat­ne­go kom­for­tu wła­snych domów i pla­nów. Są wiel­ce ocza­ro­wa­ni Boży­mi tajem­ni­ca­mi, obło­kiem, spo­tka­niem ze świę­ty­mi Sta­re­go Testa­men­tu. Choć nie poj­mu­ją do koń­ca tego co nastą­pi, zna­ją odpo­wiedź naj­waż­niej­szą: to Bóg jest potęż­nym Panem życia. Oni są świad­ka­mi wiel­kich rzeczy.

Co to ozna­cza dla nas? Na pew­no wie­le razy doświad­cza­my praw­dy o tym, że Bóg jest po naszej stro­nie. Bóg wydał za nas nawet wła­sne­go Syna. Jeste­śmy z Nim zwią­za­ni nie­śmier­tel­ny­mi wię­za­mi zmar­twych­wsta­nia. Prze­cież po chrzcie św. w Jezu­sie Chry­stu­sie żyje­my, poru­sza­my się i jeste­śmy. A w cza­sie mszy świę­tej awan­su­je­my ducho­wo poprzez bli­skość z Nim. Pyta dla­te­go poeta, ks. Jan Twar­dow­ski: czy więc moż­na oddać Bogu pół ser­ca, czwar­tą część duszy, jed­ną set­ną swo­je­go cza­su? Nie moż­na lawi­ro­wać: Panu Bogu świecz­kę i sobie oga­rek. To pięk­ne mariac­kie sank­tu­arium i ten czas Wiel­kie­go Postu niech pomo­że zro­zu­mieć tę praw­dę, że w wię­zi z Bogiem potrze­ba żyć na serio. Każ­dy oddech uczy­nić modli­twą. Cho­dzi cią­gle o to, co naj­bar­dziej pod­sta­wo­we w życiu: zaufa­nie Bogu na wzór Abra­ha­ma bez fał­szy­wej dewo­cji, ale rów­nież bez lęku o to, że Bóg nam coś zabie­rze. Nicze­go lep­sze­go nie wymy­śli­my: wia­ra doda­je skrzy­deł każ­de­mu, kto trak­tu­je ją poważ­nie. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/