0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Znaki dla świata

Znaki dla świata

Świę­ty Seba­stian pocho­dził z Medio­la­nu. Żył w III wie­ku, stał się legio­ni­stą, a potem ofi­ce­rem w armii Cesar­stwa Rzym­skie­go. Doce­nio­ny przez zwierzch­ni­ków został dowód­cą oddzia­łu pre­to­ria­nów cesa­rza Dio­kle­cja­na. Seba­stian nie prak­ty­ko­wał obo­wiąz­ko­we­go w armii pogań­skie­go kul­tu, nie chciał bowiem grze­szyć i postę­po­wać wbrew wie­rze w Jed­ne­go Boga. Dla wie­lu Rzy­mian oka­zał się pro­fa­nem. Ich bowiem zwy­cza­je doty­czą­ce skła­da­nia ofiar bóstwom były boga­te i nowo nawró­co­ny nie brał w nich udzia­łu. Kie­dy rzecz się wyda­ła, zarzu­co­no Seba­stia­no­wi zdra­dę oby­cza­jów sta­nu. Pozo­stał zna­kiem dla świa­ta. Wg zarzą­dze­nia cesa­rza Dio­kle­cja­na legio­ni­stę chrze­ści­ja­ni­na poj­ma­no, wypro­wa­dzo­no na odkry­te pole, przy­wią­za­no do prę­gie­rza i strze­la­no do nie­go strza­ła­mi. Jak piszą wcze­sno­chrze­ści­jań­scy pisa­rze i kro­ni­ka­rze św. Seba­stian przy­po­mi­nał po egze­ku­cji jeża. Sam mimo ran nie wyzio­nął jed­nak ducha. Jesz­cze oddy­chał. Dobi­to go więc pał­ka­mi. A on był męż­ny do koń­ca. Tyle podanie.

Świę­te­go Seba­stia­na za swo­je­go patro­na obra­ły pomne jego poświę­ce­nia dla spraw naj­waż­niej­szych sta­ny rycer­skie oraz m.in. brac­twa obron­ne, w tym Euro­pej­ska Wspól­no­ta Strzel­ców Histo­rycz­nych (EGS). Dla­te­go i my, pra­sta­re Kra­kow­skie Brac­two Kur­ko­we przy­by­wa­my uczcić świę­te­go Seba­stia­na w kró­lew­skiej kate­drze na Wawe­lu. Będą dzi­siaj paso­wa­ni nowi człon­ko­wie kra­kow­skie­go Brac­twa po to, aby męż­nie i na wzór Patro­na swo­ją wia­rę wyzna­wa­li, według niej żyli i swo­ich prze­ko­nań do koń­ca bro­ni­li. Ubie­ra­nie kon­tu­szu, udział w uro­czy­sto­ściach, czę­ste zbiór­ki cha­ry­ta­tyw­ne nie koń­czą bowiem zadań bra­ta kur­ko­we­go. Bra­cia są zna­kiem dla świa­ta, a brac­two chrze­ści­jań­skie to nie tyl­ko eli­tar­ny klub o tra­dy­cyj­nych korze­niach. To zmia­na postrze­ga­nia życia.

Związ­ki bractw obron­nych poświę­ca­ją swój czas nie dla upodo­ba­nia pierw­szych sze­re­gów i sła­wy, ale dla roz­wią­zy­wa­nia po chrze­ści­jań­sku naj­róż­niej­szych pro­ble­mów ludz­kich i spo­łecz­nych. Wszę­dzie tam, gdzie strzel­cy mają moż­li­wość nie­sie­nia pomo­cy są goto­wi do jej udzie­le­nia. Domy senio­ra, domy dziec­ka, ubo­dzy, stud­nie w Trze­cim Świe­cie, tro­ska o misje chrze­ści­jań­skie, pomoc na obsza­rach dotknię­tych kata­stro­fa­mi to róż­ne zada­nia, w któ­rych już poma­ga­ją strzel­cy w całej Euro­pie. Nie robią tego tyl­ko łożąc pie­nią­dze, ale anga­żu­jąc się bez­po­śred­nio w takie dzia­ła­nia. Naśla­du­ją w aktyw­no­ści św. Seba­stia­na i nara­ża­ją się nie­jed­no­krot­nie nawet wśród zna­jo­mych na wyty­ka­nie: czy ty nie jesteś za świę­ty, czy nie nazbyt pryncypialny?

Nie­mniej jed­nak w brac­twie nie tak cho­dzi o war­to­ści mate­rial­ne, ale o dzie­le­nie się nimi, nie tak cho­dzi o wspól­ne zdję­cia, ale naj­bar­dziej o pra­cę dla bogac­twa nie­wi­dzial­ne­go. To wynik prze­ży­wa­nej z wia­rą dro­gi Ewan­ge­lii. Dzi­siej­sza pery­ko­pa — frag­ment Pisma — nie­sły­cha­nie nam poma­ga w zro­zu­mie­niu naszej roli jako zna­ków dla świa­ta, nie­rzad­ko bez­i­mien­nych ofia­ro­daw­ców, poma­ga­ją­cych bez nagro­dy, bra­ci miło­sier­nych bez mia­ry. Usły­sze­li­śmy sło­wo: I przy­szli do Nie­go z para­li­ty­kiem, któ­re­go nio­sło czte­rech. Nie mogąc z powo­du tłu­mu przy­nieść go do Nie­go, odkry­li dach nad miej­scem, gdzie Jezus się znaj­do­wał, i przez otwór spu­ści­li nosze, na któ­rych leżał para­li­tyk. Jezus, widząc ich wia­rę, rzekł do para­li­ty­ka: „Dziec­ko, odpusz­czo­ne są two­je grze­chy” (Mk 2). I tak doko­nał się cud, kie­dy owych czte­rech dzia­ła­ło wspól­nie, ofiar­nie. Oni zdą­ża­li do Jezu­sa Chry­stu­sa pomi­mo prze­ci­wieństw, blo­ku­ją­ce­go cie­kaw­skie­go tłu­mu czy dachu, któ­ry trze­ba było roze­brać. Jezus widząc ich roz­czu­la się, roz­grze­sza i poma­ga, uzdra­wia tego pią­te­go, potrze­bu­ją­ce­go zdro­wia. To sce­na do naśla­do­wa­nia i do prze­pra­co­wa­nia w naszym bra­ter­skim krę­gu. Cho­dzi w naszym brac­twie o dosłow­ne nie­sie­nie pomo­cy, o poświę­ca­nie się, a nie o jakieś marze­nia i teo­re­tycz­ne starania.

Z ankie­ty prze­pro­wa­dzo­nej przez p. Annę Gon­dek w 2003 do pra­cy magi­ster­skiej doty­czą­cej nasze­go brac­twa, a napi­sa­nej na Aka­de­mii Gór­ni­czo-Hut­ni­czej wyni­ka cie­ka­we spo­strze­że­nie. Otóż sami bra­cia mówią, że nie­prze­cięt­ność jest wła­ści­wą cechą Brac­twa Kur­ko­we­go. Brat Kur­ko­wy „musi coś w swo­im życiu osią­gnąć, coś sobą repre­zen­to­wać, być w pew­nej dzie­dzi­nie widocz­ny”, „cho­dzi o to, aby o każ­dym z Bra­ci Kur­ko­wych, moż­na kie­dyś napi­sać książ­kę”. To tyl­ko nie­któ­re z waszych wypo­wie­dzi. Jeśli ambi­cje nas ota­cza­ją w duchu chrze­ści­jań­skim to bar­dzo dobrze. Zwa­żyć trze­ba naj­pierw jed­nak nie tak na aspi­ra­cje, lecz na czy­ny, na kon­kret­ne śla­dy, któ­re zosta­wia­my po sobie. Nie cho­dzi nawet o meda­le ze szla­chet­ne­go krusz­cu, ale o odmie­nio­ne chrze­ści­jań­stwem życiorysy.

Spy­taj­my dla­te­go czy nasze śla­dy są chrze­ści­jań­skie, bez­in­te­re­sow­ne, peł­ne wia­ry, czy mają one na co dzień coś wspól­ne­go z odda­niem, ofia­rą i wzo­rem Patro­na? Jeśli nie, to szyb­ko trze­ba się nawró­cić na ścież­ki Ewan­ge­lii. Jeśli jed­nak tak, jeśli męż­nie wypeł­nia­my testa­ment nasze­go chrze­ści­jań­skie­go bra­ter­stwa i jeste­śmy ofiar­ni i wier­ni to bądź­my spo­koj­ni o losy tra­dy­cji kra­kow­skie­go Brac­twa. Dla­te­go wspól­nie pro­si­my na tej Eucha­ry­stii: Boże, udzie­laj nam ducha męstwa, aby­śmy za przy­kła­dem świę­te­go Seba­stia­na, męczen­ni­ka, słu­cha­li wię­cej Cie­bie niż ludzi. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/
Kaza­nie wygło­szo­ne w Świę­to Patro­nal­ne Brac­twa Kur­ko­we­go na św. Seba­stia­na w kate­drze na Wawelu