0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Wierzący

Wierzący

Świę­ta Cecy­lia, dzie­wi­ca i męczen­ni­ca, któ­rej wspo­mnie­nie nam dzi­siaj towa­rzy­szy, pro­wa­dzi nas do Jezu­sa Chry­stu­sa Paste­rza, Sędzie­go, Kró­la. Była dobrze uro­dzo­ną rzy­mian­ką. Żyła u począt­ku III wie­ku. Według sta­rej opo­wia­da­nej i zapi­sa­nej tra­dy­cji Cecy­lia była mistycz­ką. Pozna­ła i poko­cha­ła Chry­stu­sa — Dobre­go Paste­rza, przy­ję­ła chrzest i zachwy­co­na Jego nauką zło­ży­ła ślub czy­sto­ści, cho­ciaż rodzi­ce obie­ca­li już jej rękę rów­nież dobrze uro­dzo­ne­mu poga­ni­no­wi Wale­ria­no­wi. Wale­rian wkrót­ce sam się nawró­cił na chrze­ści­jań­stwo i usza­no­wał ślu­by Cecy­lii. Dzia­ło się to w cza­sach, kie­dy to wybu­chło krwa­we prze­śla­do­wa­nie chrześcijan.

Cesar­skie pra­wo Impe­rium Rzym­skie­go uzna­wa­ło chrze­ści­jan za groź­nych prze­stęp­ców. Nie uzna­wa­li bowiem innych bogów, a to gro­zi­ło desta­bi­li­za­cją ówcze­sne­go porząd­ku i godzi­ło w pra­wo ceza­ra, jako naj­wyż­sze­go kapła­na — pon­ti­fe­xa maxi­mu­sa, któ­ry utrzy­my­wał „pokój mię­dzy boga­mi”. Ska­za­no więc na śmierć Wale­ria­na. Kie­dy namiest­nik-sędzia, Alma­chiusz, dowie­dział się, że Cecy­lia jest rów­nież chrze­ści­jan­ką, i że zarów­no wła­sny mają­tek, jak i mają­tek Wale­ria­na roz­da­ła ubo­gim, kazał ją aresz­to­wać. Urze­czo­ny jej uro­dą, bła­gał ją, by mia­ła wzgląd na swo­ją mło­dość i wyrze­kła się Chry­stu­sa. Mia­ła tyl­ko oddać pokłon bogom rzym­skim. Pomi­mo usil­nych namów Cecy­lia nie wyrze­kła się chrze­ści­jań­stwa. Roz­gnie­wa­ny namiest­nik kazał ją jako uro­dzo­ną rzy­mian­kę ściąć mie­czem. I tak się sta­ło. Corocz­nie, 22 listo­pa­da obcho­dzi­my wła­śnie ten dzień. W cza­sach wol­no­ści wyzna­nia, w IV wie­ku, chrze­ści­ja­nie wybu­do­wa­li kościół w miej­scu jej rodzin­ne­go domu na rzym­skim Zaty­brzu. Tam prze­nie­sio­no z kata­kumb św. Kalik­sta jej reli­kwie, a imię św. Cecy­lii wymie­nia­ne jest w Kano­nie Rzym­skim. Jest patron­ką chó­rzy­stów, lut­ni­ków, muzy­ków, organ­mi­strzów, orga­ni­stów, zespo­łów wokal­no-muzycz­nych. Jej patro­na­tu przy­zy­wa­my szcze­gól­nie w cza­sach, w któ­rych pomi­mo sze­rzą­cej się epi­de­mii i prze­szkód natu­ry eko­no­micz­nej mozol­nie mon­tu­je­my nowe, głów­ne orga­ny. Koń­czy­my powo­li wiel­kie dzie­ło rewi­ta­li­za­cji wszyst­kich instru­men­tów mariackich.

Św. Cecy­lia pro­wa­dzi nas do Chry­stu­sa Paste­rza, Kró­la i Sędzie­go. Tak przed­sta­wia­ją Go dzi­siaj odczy­ta­ne sło­wa Biblii. Pasterz (pierw­sze czy­ta­nie i psalm), Król (dru­gie czy­ta­nie) i Sędzia (Ewan­ge­lia). Te trzy tytu­ły wień­czą nasze cza­sy na zie­mi. Według peda­go­gii sło­wa, kto pozna i uzna Jezu­sa Chry­stu­sa za swo­je­go Paste­rza, łatwiej uzna Go rów­nież za swo­je­go wład­cę i arbi­tra wszyst­kich rze­czy. Tak pro­wa­dzi dro­ga nasze­go nawró­ce­nia: przez uzna­nie Pana Jezu­sa za Dobre­go i Naj­lep­sze­go Paste­rza, potem obwo­ła­nie Go Kró­lem naszych sumień i wybo­rów życio­wych, co pro­wa­dzi w koń­cu do maje­sta­tu Sędzie­go każ­de­go z naszych uczyn­ków na koń­cu życia. Jed­nak­że tyl­ko część  ludzi korzy­sta świa­do­mie z tej dro­gi peł­ne­go nawrócenia.

Żyje­my w świe­cie moc­no indy­wi­du­ali­stycz­nym. Każ­dy zda­je się mieć swo­je opi­nie i wie­rze­nia, każ­dy chce zbu­do­wać swo­ją karie­rę, każ­dy szu­ka zaspo­ko­je­nia miło­ści wła­snych i poszu­ku­je przy­jem­no­ści dla sie­bie. Nie okła­muj­my się: doty­czy to rów­nież chrze­ści­jan. Dra­mat tkwi w zupeł­nie fun­da­men­tal­nym błę­dzie: świat prze­ni­ka do nasze­go doświad­cze­nia wia­ry tak moc­no, że zbyt­ni akcent na oso­bi­ste rela­cje z Bogiem zacie­ra Jego nie­zmier­ność i wiel­kość odkry­wa­ną przez wie­ki całe przez naszych poprzed­ni­ków — świę­tych. Oni spo­tka­li Boga w wiel­kim wspól­nym doświad­cze­niu wia­ry jako bli­skie­go, a jed­no­cze­śnie jako jedy­ne nie­ska­żo­ne źró­dło wszel­kie­go dobra i osta­tecz­ny port zba­wie­nia.

Współ­cze­śnie czło­wiek obraz Boga „fil­tru­je” przez sie­bie i „stwa­rza” Go na wła­sne, wypa­czo­ne podo­bień­stwo, uwa­ża go za alter-ego, za jakie­goś dobre­go przy­ja­cie­la podró­ży do nie­ba, anioł­ka, asy­sten­ta, a nawet słu­gę. Nic bar­dziej myl­ne­go. Czło­wiek umniej­sza­jąc Boga do roli kary­ka­tu­ral­nej, nie uzna­je kry­te­rium etycz­ne­go od Nie­go pocho­dzą­ce­go jako nie­zmien­ne, sta­łe, obo­wią­zu­ją­ce zawsze, któ­re panu­je w sumie­niach bez wzglę­du na stan, świa­to­po­gląd, wiek, pozy­cję spo­łecz­ną czy poziom wykształ­ce­nia. Ta sytu­acja nas boli, ponie­waż doty­czy wie­lu osób, naj­wy­raź­niej rów­nież wewnątrz struk­tur kościel­nych. Mamy z tego powo­du do czy­nie­nia z publicz­nym zgor­sze­niem, a w następ­stwie z mil­czą­cym lub gło­śnym porzu­ce­niem wia­ry przez ludzi. Ale dra­ma­tem jest rów­nież coraz czę­ściej obser­wo­wa­na ofi­cjal­na apo­sta­zja ochrzczonych.

Sto­imy w ten nie­dziel­ny dzień jako wybra­ni z wie­lu, aby mówić dzi­siaj Bogu oso­bi­ście i we wspól­no­cie trwa­ją­cej od dwu tysiąc­le­ci: wie­rzę w Cie­bie, Dobre­go Paste­rza, Kró­la cza­sów i miło­sier­ne­go Sędzie­go. Uzna­ję Cie­bie Jezu­sie Chry­stu­sie za praw­dzi­we­go Dobre­go Paste­rza, jedy­ne­go Kró­la sumień i odwiecz­ne­go Sędzie­go życio­ry­sów. Wie­rzę w sakra­men­ty uzdra­wia­ją­ce moje życie i życie wspól­no­ty. Chcę je czę­sto prak­ty­ko­wać, i Komu­nię Świę­tą przyj­mo­wać. Wie­rzę w zmar­twych­wsta­nie i żywot wiecz­ny. Nie jestem samo­lu­bem. Wie­rzę. Chcę wie­rzyć jak św. Cecy­lia. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/