Geografia Jerozolimy | Wieczernik
W tych dniach oczy chrześcijan na całym świecie zwrócone są w stronę Ziemi Świętej, która po raz kolejny w historii jest ogarnięta krwawą wojną bratnich narodów. Jej tłem są wielorakie podziały religijne i polityczne wyznaczone przez wyznawców judaizmu, islamu i chrześcijaństwa w ciągu długich wieków wspólnej historii. Okazuje się, że po dziś dzień nie znaleźli oni mocy wiążącej ani w odwoływaniu się do patriarchy Abrahama, uznawanego za praojca wszystkich wierzących, ani w materialnym dziedzictwie Jerozolimy, które zamiast łączyć, coraz bardziej ich dzieli.
Na południowym krańcu miasta, zwanym Syjonem, gdzie na tysiąc lat przed Chrystusem król Dawid postawił swój pałac i pierwszą świątynię Boga Jahwe, znajduje się miejsce ustanowienia Eucharystii. Współczesny Wieczernik z pewnością nie jest tą samą „salą na górze”, o której mówią Ewangelie, jednakże jego lokalizacja odpowiada wskazówkom udzielonym przez samego Jezusa dwóm uczniom, którzy na Jego polecenie mieli przygotować Wieczerzę. Jest bowiem położony w niewielkiej odległości od sadzawki Siloe, skąd mógł wracać „człowiek niosący dzban wody” wspominany w relacji synoptyków. Podczas kolejnych żydowskich powstań przeciwko Rzymianom, budynek mieszczący Wieczernik został doszczętnie zniszczony, a następnie w XIV wieku podniesiony z ruiny przez franciszkanów, którzy urządzili w nim swój klasztor. Z czasem przekształcono go w muzułmański meczet i sanktuarium proroka Dawida. Z tego powodu, we wnętrzu dużej sali z łukowym sklepieniem i kamienną posadzką, oznaczonej na pielgrzymkowych mapach jako miejsce istotne dla chrześcijan, rzucają się w oczy barwne, orientalne witraże z arabskimi inskrypcjami oraz mihrab, modlitewna nisza w ścianie, która wskazuje kierunek Mekki w Arabii Saudyjskiej. Zapytajmy zatem, jaki widok rozpościera się z okien tego budynku?
Na południowy-zachód od Wieczernika leży okryta złą sławą Dolina Gehenny, w której Achaz, król Judy z VIII wieku p.n.e. złożył w ofierze własnego syna, zaś inny władca, Manasses zbudował tutaj świątynię ku czci Molocha, kananejskiego boga żądnego ofiar z ludzi. Od tego momentu cała dolina została przeklęta i stała się symbolem bałwochwalstwa i niegodziwości. Palono w niej ogniska, wysypywano śmieci i wyrzucano zwłoki skazańców. Odrażający obraz wiecznie płonących nieczystości, z których dobywał się nieprzyjemny zapach stał się symbolem piekła i wiecznego potępienia.
Nieco dalej na wschód rozciąga się dolina Cedronu, która następnie płynnie przechodzi w dolinę Jozafata i rozdziela wzgórze świątynne od góry oliwnej, z której roztacza się piękna panorama Jerozolimy. Tędy, w Wielkoczwartkową Noc przechodził Jezus ze swoimi uczniami, zmierzając na modlitwę do ogrodu Getsemani. Na brzegach obydwu dolin, opasujących starożytne miasto znajdują się groby pobożnych Żydów, którzy zawczasu zadbali o to, aby ich ciała po śmierci znalazły się w zasięgu boskiego wzroku, gdy Jahwe pojawi się na świętej górze, aby sądzić wszystkie narody.
O dowolnej porze dnia i nocy, trudno przeoczyć złotą kopułę muzułmańskiego meczetu Kopuła na Skale, położonego na rozległym płaskowyżu, zwanym Moria, na którym kolejni władcy Izraela: Dawid, Salomon i Herod Wielki wznosili okazałe świątynie na część Pana Zastępów. Centralnym punktem każdej z nich była „skała”, wskazana przez Księgę Rodzaju jako miejsce, na którym Abraham zamierzał złożyć w ofierze swego syna Izaaka. W ostatniej chwili stanął przy nim anioł, który zabronił robienia chłopcu krzywdy i nakazał zabicie baranka. Był to moment zwrotny w historii ludzkiej cywilizacji, kiedy wszelkie ofiary z ludzi zostały uznane za niemiłe Bogu i zastąpione rytuałem z udziałem zwierząt.
W nawiązaniu do obserwacji poczynionych podczas krótkiego rekonesansu po terenie, który sąsiaduje z miejscem Ostatniej Wieczerzy, spróbujmy teraz skupić się na tej jedynej w swoim rodzaju scenie. Ukazuje ona bowiem w zupełnie nowym świetle dotychczasowe praktyki ofiarnicze, które w przeszłości odbywały się za jej oknami. Zgodnie z relacją Ewangelii Jana, Ostatnia Wieczerza nie odbyła się w wigilię Paschy, jak sugerują to Mateusz, Marek i Łukasz, ale na dwa dni przed świętem. Ten drobny detal chronologiczny oznacza, że wspólny posiłek Jezusa z uczniami nie był sprawowaniem tradycyjnej Paschy żydowskiej, ale czymś zupełnie nowym. Pascha Jezusa nie należała zatem do żadnego określonego obrzędu, lecz była oddaniem samego siebie jako prawdziwego Baranka. W nim dokonało się zniesienie wszelkich ofiar poprzez ich dopełnienie w jednej doskonałej ofierze jaką Syn złożył przedwiecznemu Ojcu.
Tego wieczora wszystkie dotychczasowe ofiary zostały zastąpione przez „łamanie chleba”. Jedynym i rzeczywistym kultem został ustanowiony żyjący człowiek, który jako wolny byt odpowiada Bogu na Jego uzdrawiające słowo, a znakiem tej odpowiedzi jest dzielenie się Bożymi darami. Miłość Chrystusa podniesiona do rangi powszechnego prawa, w znaku umycia nóg apostołom zostaje ukazana jako bezwarunkowe otwarcie się na drugiego człowieka z jego potrzebami i aspiracjami. Pełnia chrześcijańskiego życia zakłada zatem zarówno zanurzenie w posłuszeństwie Chrystusa, które dokonuje się poprzez chrzest, jak również sakramentalną komunię z „Jego ciałem”, które oczyszcza nas i daje udział w doskonałym kulcie.
Dalszą konsekwencją datacji Jana jest określenie czasu ukrzyżowania na dzień poprzedzający Paschę. To zaś oznacza, że konanie Jezusa w Wielki Piątek zbiega się w czasie z piskiem baranków paschalnych, zabijanych na świątynnym dziedzińcu i miesza się z odgłosami Jego agonii. Jest to symboliczny akt radykalnego opowiedzenia się Boga po stronie wszystkich ofiar w historii świata, zarówno ludzkich, jak i zwierzęcych. W najgłębszym teologicznym sensie, ofiara Jezusa wyznacza kres świątynnego kultu i wybawia ludzkość spod władzy przemocy. O ile pierwszy Testament usunął bożków, drugi położył kres ofiarom. W chwili śmierci Mesjasza na krzyżu zasłona świątyni, która zagradzała ludziom dostęp do Miejsca Najświętszego rozdarła się na dwoje z góry na dół. Był to moment unieważnienia ofiar i obrzędów, których miejsce zajął ukrzyżowany Jezus. Z chwilą usunięcia materialnej zasłony wszyscy ludzie, żywi i martwi, obecne i przyszłe pokolenia uzyskali swobodny i bezpośredni dostęp do Boga.
W świetle tych wydarzeń Eucharystia jest najwyższym stopniem religijnego rozwoju ludzkości, gdyż w ofierze Jezusa dokonało się to, co było zaledwie przeczuwane we wszystkich przeszłych ofiarach, czyli przebłaganie Wszechmocnego Boga. W ten sposób Jego umiłowany Syn zajął miejsce świątyni i stał się jedynym prawdziwym arcykapłanem. Odtąd żadne ofiary nie będą już potrzebne. Na nic się nie przyda starozakonna świątynia, w której 5 sierpnia 70. roku zaprzestano składania codziennych ofiar. Tego dnia ustał kult Starego Przymierza przepisany przez Torę i nie powrócił tam po dziś dzień. Podczas procesu Jezusa wyszły także na jaw wszystkie niedoskonałości rzymskiego prawa i sprawiedliwości faryzeuszów, w szczególności zaś utajona w zakamarkach ludzkiej nieświadomości skłonność do stosowania przemocy wobec słabszych. Po zmartwychwstaniu Mistrza z Nazaretu, głosiciele jego zwycięstwa nad śmiercią będą ujawniać i piętnować „mechanizm kozła ofiarnego”, który obciążał ludzką naturę od czasów bratobójczego mordu dokonanego przez Kaina na Ablu. Zwracając się do mieszkańców Jerozolimy, którzy jeszcze niedawno domagali się od Piłata śmierci Jezusa, Piotr Apostoł przemówi tymi słowami: „Lecz teraz wiem, bracia, że działaliście w nieświadomości, tak samo jak zwierzchnicy wasi. A Bóg w ten sposób spełnił to, co zapowiedział przez usta wszystkich proroków, że Jego Mesjasz będzie cierpiał.” (Dz 3,17−18)
Rene Girard, katolicki myśliciel, nazywany ojcem Kościoła XXI wieku twierdził, że sprężyną każdej przemocy jest pożądanie wzmacniane przez otoczenie. Klasycznym przykładem tej zniewalającej presji jest licytacja, podczas której żądza posiadania przedmiotu wrasta w miarę podbijania ceny przez konkurentów. Z czasem jednak sama rywalizacja staje się ważniejsza od rezultatu aukcji. W swej szczytowej fazie, kiedy napięcie osiąga trudny do zniesienia poziom, walczące strony sięgają po przemoc, która zostaje skierowana na ofiarę zastępczą. Na miejsce układu „każdy przeciw każdemu” pojawia się rozwiązanie „wszyscy przeciw jednemu”. Zbiorowa frustracja spada na barki wytypowanej jednostki. Według Girarda, jest tylko jedna postać w dziejach ludzkości, która w taki sposób rzuca wyzwanie przemocy. Jest to Jezus Chrystus i Jego Ewangelia, która punkt po punkcie obnaża i dyskredytuje mitologiczne złudzenia oraz magiczne rytuały, rządzące ludzkimi dziejami od ich zarania.
W podobnym tonie wypowiada się, żyjący w XIX wieku kard. John Henry Newman w jednym ze swoich uniwersyteckich kazań: Czyż jest takie miejsce, w którym nie istniałby zwyczaj zdobywania, o ile to tylko możliwe, przychylności niewidzialnych mocy nieba? (…) Czyż jest takie miejsce, w którym nie składano by ofiar jako środka uśmierzenia Bożego niezadowolenia i czyż ludzie, przepełnieni trwogą, nie starali się składać w ofierze tych rzeczy, które kochali najbardziej i po których utracie odczuwali największy ból, jak gdyby wyrzeczenie się tego właśnie mogło im zapewnić Boże współczucie? Niektórzy posuwali się aż do tego, że ofiarowywali swoich synów i swoje córki jako okup za własne grzechy. (…) Gdy spoglądamy na te rozpaczliwe i mroczne zmagania z punktu widzenia prawdziwej religii, to bez wątpienia musimy nazwać je przesądami.
Powróćmy jeszcze na chwilę do Wieczernika. Wedle starożytnej tradycji był on nie tylko miejscem Paschy Jezusa, czyli ustanowienia Eucharystii, ale także ukazania się Zmartwychwstałego Pana i zesłania Ducha Świętego na Apostołów i Maryję. Niektóre przekazy łączą z Wieczernikiem także Zaśnięcie Maryi, którego artystyczne przedstawienie widzimy w ołtarzu Wita Stwosza. Jest to jeden z wielu przykładów rosnącego znaczenia kobiet w młodym Kościele jerozolimskim. W następstwie tego procesu, pierwszy sobór ekumeniczny w Efezie w 431 roku ogłosił Maryję Matką Boga, Theotokos. Poza wymiarem dogmatycznym, stanowił wielki kulturowy przełom, który spowodował upowszechnienie szacunku i ochrony jaką otoczono niewiasty w chrześcijańskich wspólnotach.
Dlatego na zakończenie odczytam więc starożytną antyfonę, która oddaje cześć Bogarodzicy, patronce tego kościoła:
Salve Regina, Mater misericordiae,
vita, dulcedo et spes nostra, salve.
Ad te clamamus, exsules filii Hevae.
Ad te suspiramus gementes et flentes
in hac lacrimarum valle.
Eia ergo, advocata nostra
illos tuos misericordes oculos ad nos converte.
Et Jesum, benedictum fructum ventris tui,
nobis post hoc exsilium ostende.
o clemens, o pia, o dulcis Virgo Maria.
Witaj Królowo, Matko Miłosierdzia,
życie, słodyczy i nadziejo nasza, witaj!
Do Ciebie wołamy
wygnańcy, synowie Ewy,
do Ciebie wzdychamy jęcząc i płacząc
na tym łez padole.
Przeto, Orędowniczko nasza,
one miłosierne oczy Twoje na nas zwróć,
a Jezusa, błogosławiony owoc żywota Twojego,
po tym wygnaniu nam okaż.
O łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryjo!
/ks. Andrzej Augustyński — prezes stowarzyszenia SIEMACHA/