0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Trzosy

Trzosy

Nie­spo­koj­ne są cza­sy. Chrze­ści­ja­nie zawsze o tym pamię­ta­li. W obli­czu wojen, cho­rób, nie­po­ko­jów, utra­ty sta­bil­no­ści Ewan­ge­lia wyda­je się z jej nie­zmien­no­ścią być jak opo­ka. Pew­ne jest tyl­ko to, co pocho­dzi z góry, od Boga. Prze­ko­nu­je­my się do jej słusz­no­ści coraz bar­dziej. Jak­że nie zaufać sło­wom Pisma i Pana: „Spraw­cie sobie trzo­sy, któ­re nie nisz­cze­ją, skarb nie­wy­czer­pa­ny w nie­bie, gdzie zło­dziej się nie dosta­je ani mól nie nisz­czy. Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i ser­ce wasze. Niech będą prze­pa­sa­ne bio­dra wasze i zapa­lo­ne pochod­nie” (Łk 12). Klu­czem zda­je się dla nas chrze­ści­jan przy­bra­nie posta­wy czuj­no­ści. Uczy­my się jej i w XXI wie­ku. Oka­zu­je się w jej prak­ty­ko­wa­niu, że tyl­ko peł­ne przy­lgnię­cie do Jezu­sa przy­go­tu­je czło­wie­ka na to, co dobre i złe w świecie.

Naukow­cy i decy­den­ci stwier­dzi­li ostat­nio, że jed­no nie­po­ro­zu­mie­nie dzie­li nas od zagła­dy. W Nowym Jor­ku sekre­tarz gene­ral­ny ONZ Anto­nio Guter­res pod­czas otwar­cia dzie­sią­tej Kon­fe­ren­cji Prze­glą­do­wej Stron Ukła­du o Nie­roz­prze­strze­nia­niu Bro­ni Nukle­ar­nej, któ­ra trwa do 26 sierp­nia, stwier­dził, że w arse­na­łach na całym świe­cie znaj­du­je się obec­nie bli­sko 13 tysię­cy sztuk bro­ni jądro­wej. Nie­któ­re rzą­dy wyda­ją nadal miliar­dy, całe nie­wy­obra­żal­ne budże­ty na dosko­na­le­nie jądro­we­go zapa­su rakiet. W jakim celu? W fał­szy­wej wizji zapew­nie­nia poko­ju i bez­pie­czeń­stwa swo­im oby­wa­te­lom. Jak­że to bez­sen­sow­na dro­ga do poko­ju i znak ułom­no­ści ziem­skich spraw. Cóż mamy o tym myśleć? Bądź­my goto­wi na dobre i na złe. Poli­ty­cy wie­lu potęg świa­to­wych zagu­bi­li gdzieś moral­ny porzą­dek i roz­są­dek. Każ­da woj­na jest tego wyrazem!

A co dzie­je się w spo­łecz­no­ściach? Nic bar­dziej nie daje dzi­siaj do myśle­nia jak dys­kurs na temat płci. Płeć dla nie­któ­rych myśli­cie­li, rów­nież na uni­wer­sy­te­tach, sta­ła się jak­by kon­struk­cją teo­re­tycz­ną. Wie­lu daje rację kon­cep­cji filo­zo­ficz­nej, wyra­żo­nej szcze­gól­nie przez Hegla, według któ­rej praw­da nie jest punk­tem wyj­ścia, ale wyni­kiem dzia­ła­nia. Praw­da, rów­nież ta o czło­wie­ku, jest jako­by pla­stycz­na. W tym kon­tek­ście płeć bio­lo­gicz­na nie była­by punk­tem wyj­ścia i infor­ma­cją pod­sta­wo­wą dla życia. Płeć czło­wie­ka dla płci kul­tu­ro­wej, gen­de­ro­wej nie była­by czymś okre­śla­ją­cym. Dla­te­go zamiast o dwóch płciach bio­lo­gicz­nych czy kul­tu­ro­wych jest tu i tam mowa o nie­okre­ślo­nej ich wie­lo­ści. Wska­zu­je się, o zgro­zo, w tzw. postę­po­wych krę­gach, że spo­łe­czeń­stwo powin­no nie tyl­ko tole­ro­wać, ale też przy­jąć i pozy­tyw­nie pro­mo­wać jaki­kol­wiek rodzaj pre­fe­ren­cji sek­su­al­nej swo­ich oby­wa­te­li (por. ks. Fer­nan­do OCÁRIZ BRAÑA, WcN). I tak owi „lumi­na­rze” uspo­sa­bia­ją innych do kar­ko­łom­nych, nie­mo­ral­nych postaw. Docho­dzi przy tym też do bana­li­zo­wa­nia wię­zi mię­dzy­oso­bo­wej i miło­ści. Stąd nie tyl­ko upa­da porzą­dek w dzie­dzi­nie płcio­wo­ści a rodzi się zja­wi­sko nie­sta­bil­no­ści oso­bo­wo­ści. Co mamy o tym myśleć? Bądź­my goto­wi na dobre i na złe. Filo­zo­fo­wie wie­lu uczel­ni świa­to­wych pogu­bi­li gdzieś moral­ny porzą­dek i rozsądek.

My się nie pogub­my! Bo czy napraw­dę nie ma jed­nej odpo­wie­dzi na to „kim jestem?” Zasa­dy moral­ne to praw­dzi­we trzo­sy, praw­dzi­we bogac­two, wpi­sa­ne są prze­cież głę­bo­ko w ser­ce czło­wie­ka. Ono sta­no­wi gwa­ran­cję jego har­mo­nii, roz­wo­ju oso­by. Bądź­my więc goto­wi, tzn. nie zga­dzaj­my się za żad­ną cenę ze sprzecz­ną z ele­men­tar­ną logi­ką życia i zasa­da­mi moral­no­ści posta­wą pochwa­ły poli­ty­ki i nauki o koniecz­no­ści zbro­jeń i nie­okre­ślo­nej wie­lo­ści płci. Bądź­my pew­ni, że praw­da „nie jest pla­stycz­na”, że „wia­ra jest porę­ką tych dóbr, któ­rych się spo­dzie­wa­my, dowo­dem tych rze­czy­wi­sto­ści, któ­rych nie widzi­my. To dzię­ki niej przod­ko­wie otrzy­ma­li świa­dec­two” (Hbr 11). I my je otrzy­mu­je­my w tych nie­spo­koj­nych cza­sach. Nasze spo­tka­nie w nie­dziel­nym dniu ma nas upew­nić na dro­dze wia­ry w zmar­twych­wsta­nie Jezu­sa. Niech więc dzia­ła w nas Jego świa­tło, niech oświe­ca życie. Nośmy w ser­cach trzo­sy praw­dy Mia­sta Nie­bie­skie­go. A Abra­ham posta­wio­ny nam za wzór zawie­rze­nia, niech sta­nie się dla nas patro­nem tygo­dnia. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/