0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Sekret rodziny

Sekret rodziny

Sekret rodzi­ny obja­wia się pod­czas świąt. Ta tajem­ni­ca obej­mu­je rów­nież czas przy­go­to­wa­nia do nich. Wyrę­cza­my sie­bie wza­jem­nie, poma­ga­my w porząd­kach, przy­go­to­wu­je­my odświęt­ny stół, wspól­nie pro­gra­mu­je­my pre­zen­ty i potem je otrzy­mu­je­my. Łamie­my się chle­bem-opłat­kiem. Chce­my pośpie­wać kolę­dy; poczuć się rodzin­nie. Zaprze­cza temu na pew­no, i jest kontr­pro­duk­tyw­ne w odnie­sie­niu do wspól­no­ty-rodzi­ny cho­wa­nie się w kry­jów­kach ego­izmu, czy­li choć­by wpa­trze­nie w ekran kom­pu­te­ra czy komór­ki zamiast w oczy naj­bliż­szych i przy­ja­ciół. 

Budo­wa­nie aktyw­nych wię­zi rodzin­nych poka­zu­je dzi­siej­sza pery­ko­pa z Ewan­ge­lii św. Łuka­sza, roz­dział 1. „W tym cza­sie Mary­ja wybra­ła się i poszła z pośpie­chem w góry do pew­ne­go mia­sta w poko­le­niu Judy. Weszła do domu Zacha­ria­sza i pozdro­wi­ła Elż­bie­tę”. Pomoc rodzin­na Maryi i odwie­dzi­ny w cza­sie poprze­dza­ją­cym naro­dzi­ny Jana, oka­za­ły się god­ne kart Ewan­ge­lii. Weź­my to sobie do ser­ca na te świę­ta. 

Oczy­wi­ście wizja dobre­go mał­żeń­stwa czy rodzi­ny zakła­da cza­sem, że wszy­scy są razem, są nie­roz­łącz­ni przy­naj­mniej w świę­ta, rocz­ni­ce, uro­dzi­ny, imie­ni­ny. Jed­nak każ­dy wie, że ten kto wią­że się z inny­mi, nie ma doświad­cze­nia ide­al­ne­go życia rodzin­ne­go — sie­lan­ki jak z rekla­my. Nawet, a może przede wszyst­kim w Betle­jem, dostrze­ga­my jak trud­ne jest cza­sa­mi życie rodzin­ne. Każ­dy ma bowiem swo­ją histo­rię życio­wą z pięk­nem wspo­mnień rodzin­nych, choć nie­jed­no­krot­nie cięż­kim baga­żem zra­nień. Każ­dy nosi w ser­cu swo­je marze­nia, tęsk­no­ty o rodzi­nie, ale i zra­nie­nia czy wąt­pli­wo­ści. Z Mary­ją i Józe­fem było podob­nie. Jed­nak „Bóg stał się czło­wie­kiem nie po to, żeby ide­al­ni dru­ko­wa­li sobie Jego twarz na koszul­kach. Nie po to, żeby sil­nym dać do ręki broń i wła­dzę. Nie po to, żeby pisać o Nim książ­ki. Stał się czło­wie­kiem, żeby być bli­sko wszyst­kich naszych zra­nień” (Moni­ka Białkowska).

Kie­dy zbli­ża­my się do cza­su ado­ra­cji tajem­ni­cy szop­ki zauważ­my jed­nak nie­co wię­cej. Mary­ja i Józef prze­ży­li swo­je spo­tka­nie z Tajem­ni­cą: Ona w cza­sie zwia­sto­wa­nia, jej mąż — we śnie. Każ­de musia­ło zmie­rzyć się z tym, co nosi­ło w ser­cu i dać Bogu swo­ją wła­sną odpo­wiedź. Dro­ga­mi wio­dą­cy­mi przez codzien­ność doszli do pięk­nej histo­rii, któ­rą dzie­dzi­czy­my w każ­de Świę­ta Boże­go Naro­dze­nia. Dla­te­go zapy­taj­my, czy Bóg ma dostęp do naszych tajem­nic, jak do ser­ca-wnę­trza Miriam i Yōsēfa (tak brzmią ich imio­na po hebraj­sku). Jak u nich Bóg zawsze zapra­sza do wię­zi, do bycia razem, do bycia bli­sko. Nie sta­wia wstęp­nych warun­ków. Po pro­stu – przy­gar­nia i pozwa­la się kochać, bo sam kocha pierw­szy. W opo­wie­ści Betle­jem­skiej jest miej­sce dla każ­de­go z nas. Dla­te­go tak nas pocią­ga spo­kój w oczach Józe­fa, peł­ne miło­ści spoj­rze­nie Maryi i sze­ro­ko otwar­te oczy i ręce Jezusa.

/​ks. inf. Dariusz Raś/