0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Samuraj

Samuraj

Na począ­tek pyta­nie. Pro­szę wymie­nić imio­na czte­rech ryba­ków, któ­rzy zmie­ni­li spe­cja­li­za­cję z ryb na połów ludzi. (…) To dosyć pro­ste zada­nie po prze­czy­ta­nej przed chwi­lą pery­ko­pie. Tej czwór­ki nie moż­na mylić jed­nak z czte­re­ma ewan­ge­li­sta­mi. Tyl­ko jed­no imię się powta­rza. Jakie? (…) Pod­po­wiem: posia­da trzy lite­ry. To rów­nież łatwe zada­nie. Ale już trud­niej­sze jest zachwy­cić się tak Jezu­sem, aby wymie­nić sta­re życie na nowe. Ta goto­wość porzu­ce­nia wszyst­kie­go, by pójść defi­ni­tyw­nie za gło­sem Zbaw­cy w cza­sach tylu atrak­cji świa­ta jest jak naj­droż­szy skarb — dro­go­cen­na per­ła wiecz­no­ści. Dziś pośród kro­czą­cej apo­sta­zji wie­lu ludzi, w któ­rej uczest­ni­czy­my obser­wa­cją, połów ludz­ki jest jak­by nie­wiel­ki. Pyta­my dla­te­go na dzi­siej­szej Eucha­ry­stii jak odbić od brze­gu ruty­ny-nie­do­wiar­stwa, jak ruszać sku­tecz­nie do ludzi w Imię Pana Cza­sów? 

Po pierw­sze potrze­ba poko­ry, wykre­śla­nia „sie­bie” z linii życia, tzn. wła­snych przy­zwy­cza­jeń, nad­użyć, występ­ków, wojen małych i dużych jako meto­dy roz­wią­zy­wa­nia spo­rów, oraz samo­za­du­fa­nia. Potrze­ba wyzwo­le­nia, czy­li porzu­ce­nia życia po omac­ku, bez Jezu­sa, mając nadzie­ję na czy­sto ludz­ki suk­ces, a nie try­umf sen­su i nad­przy­ro­dzo­no­ści. Po dru­gie potrze­ba wybra­nia Ewan­ge­lii i zaprze­sta­nia obwo­ły­wa­nia narzę­dzi komu­ni­ka­cji i ich pro­jek­cji za bez­piecz­ne przy­sta­nie. Jeśli nam się to uda osią­gnie­my zada­wa­la­ją­cy stan chrze­ści­jań­stwa. Takim sta­nem żył wiel­ki patron Japo­nii, św. Paweł Miki, patron ubie­głe­go czwartku.

Histo­ria jest god­na sce­na­riu­szu fil­mo­we­go. W roku 1549 na wyspę Kiu­siu przy­by­wa pierw­szy misjo­narz Japo­nii: św. Fran­ci­szek Ksa­we­ry. Prze­by­wa tam zale­d­wie dwa lata, ale i to wystar­czy, by praw­da o zmar­twych­wsta­niu z wyspy Kiu­siu, przez Siko­ku tra­fi­ła na naj­więk­szą wyspę Hon­siu. Tam, 15 lat póź­niej, w mie­ście Kio­to, w tra­dy­cyj­nej rodzi­nie samu­ra­ja przy­cho­dzi na świat Pau­ro-Paweł Miki. Gdy ma 5 lat przyj­mu­je chrzest, a potem po solid­nym namy­śle, gdy ma lat 22 wstę­pu­je do jezu­itów. Przez 10 jako kle­ryk poma­ga misjo­na­rzom i przy­go­to­wu­je się do wła­snych świę­ceń. Przed ich przy­ję­ciem tra­fia do wię­zie­nia. Za co? Za dzia­ła­nie na szko­dę pań­stwa – oka­za­ło się bowiem, że Dobra Nowi­na o Jezu­sie może w rodzin­nym mie­ście zagro­zić tra­dy­cji i wła­dzy szo­gu­nów. 

W wię­zie­niu Paweł spo­ty­ka 25 towa­rzy­szy przy­szłej męczeń­skiej kaź­ni, to jest: 2 innych jezu­itów, 6 fran­cisz­ka­nów i 17 ter­cja­rzy-prze­wod­ni­ków świec­kich grup modli­tew­nych. Otrzy­ma­li ten sam wyrok co Pau­ro-Paweł: śmierć przez ukrzy­żo­wa­nie. Wyrok miał odbyć się jed­nak w Naga­sa­ki na wyspie Kiu­siu 1000 km od sto­łecz­ne­go Kio­to. Więź­nio­wie-kaj­da­nia­rze poko­nu­ją tę odle­głość w mie­siąc, zma­ga­ją się z rana­mi i chło­dem, bo podró­żu­ją zimą. Ich widok jest jak­by piel­grzym­ką ostat­nią po ojczyź­nie. Nie­do­szły pierw­szy ksiądz pocie­sza swo­ich towa­rzy­szy. Jest sil­ny. Na wzgó­rzu za mia­stem Naga­sa­ki, gdzie przy­go­to­wa­no już dla nich 26 krzy­ży krzy­czy do zebra­nych jak przy­sta­ło na praw­dzi­we­go samu­ra­ja: „Nie ma innej dro­gi do zba­wie­nia niż dro­ga chrze­ści­jan. Prze­ba­czam wszyst­kim, któ­rzy przy­czy­ni­li się do mojej śmier­ci. Nie czu­ję nie­na­wi­ści, chcę wszyst­kich was zdo­być dla Chry­stu­sa”. 

On i towa­rzy­sze giną 5 lute­go 1597 roku zakłu­ci w koń­cu lan­ca­mi eskor­tu­ją­cych ich żoł­nie­rzy. Upodob­ni­li się do Jezu­sa. W Naga­sa­ki, po 300 latach, po trzy­wie­ko­wych prze­śla­do­wa­niach zosta­nie wznie­sio­na na tym miej­scu kate­dra Ura­ka­mi, swo­ista Notre-Dame Japo­nii, naj­więk­sza kate­dra w całej Azji Wschod­niej. Zosta­ła zrów­na­na z zie­mią 9 sierp­nia 1945 roku o godzi­nie 11.02 przez bom­bę ato­mo­wą i następ­nie odbu­do­wa­na w sty­lu neo­ro­mań­skim. Mimo prze­śla­do­wań wia­ra trwa­ła w tym regio­nie pod nazwą kaku­re-kiri­shi­tan, czy­li „ukry­ci chrześcijanie”.

Usłysz­my dzi­siaj pre­cy­zyj­ne, wyraź­ne skie­ro­wa­ne wezwa­nie każ­de­go z nas. Cie­bie i mnie. „Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił” (Łk 5, 10). Takie­go bez­wa­run­ko­we­go, cał­ko­wi­te­go, dzie­cię­ce­go zaufa­nia do Pana powin­ni­śmy się uczyć. Bo na tej mszy świę­tej Pan mówi do nas to wiel­kie sło­wo: „Nie bój się — łów ludzi”. Co w prak­ty­ce ma to ozna­czać? Ten tydzień nam to poka­że. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/