0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Rozrywka czy ofiara?

Rozrywka czy ofiara?

Wyda­je się, że nie­rzad­ko ludzie współ­cze­śni wybie­ra­ją kon­cep­cję życia myśla­ne­go jako prze­ży­wa­nie roz­ryw­ki. Wie­lu nawet zda­je się pra­co­wać tyl­ko dla­te­go, aby potem się roze­rwać, bawić się, wydać zaro­bio­ny grosz, zażyć wie­lu przy­jem­no­ści. Holen­der­ski myśli­ciel Johan Huizing w swo­jej wyda­nej już w 1938 r. książ­ce pt. „Homo ludens” (czy­li czło­wiek bawią­cy się) zwró­cił uwa­gę na to wła­śnie zja­wi­sko. Czy jed­nak rze­czy­wi­ście czło­wiek żyje dla roz­ryw­ki? Czy też róż­ne jej for­my ist­nie­ją dla czło­wie­ka po to, aby odpo­czął i nabrał sił?

Odpo­wiedź uzy­ska­my po prze­my­śle­niu dzi­siej­sze­go frag­men­tu Ewan­ge­lii św. Łuka­sza. Józef i Mary­ja, Syme­on i Anna nie żyją dla sie­bie. Ci pierw­si, rado­śnie przy­nie­śli do świą­ty­ni i według zwy­cza­ju Dzie­cię Jezus, aby je ofia­ro­wać Bogu. Ci dru­dzy, szczę­śli­wie odda­ją się od lat kon­tem­pla­cji Boga. Doświad­cza­ją razem spo­tka­nia i wiel­kie­go poczu­cia sen­su życia. Takie wspa­nia­łe jest bowiem doświad­cze­nie prze­pły­wu łaski z góry, któ­re­go doświad­cza­ją ludzie, kie­dy doświad­cza­ją spo­tka­nia u Boga. Jed­na mama powie­dzia­ła mniej wię­cej tak: „doświad­czam wiel­kiej rado­ści życia, kie­dy czy­tam mojej cór­ce i kie­dy ona pró­bu­je czy­tać dla mnie. W takich chwi­lach tra­cę poczu­cie cza­su, jestem cał­kiem pogrą­żo­na w tym co robię. Odczu­wam wte­dy wiel­kie dobro”. Miło­śnik gór­skich wędró­wek i grzy­biarz zwie­rzył mi się kie­dyś: „Moje wędrów­ki w góry to nie żad­ne leni­stwo. Prze­cież od czło­wie­ka nie zawsze wyma­ga się pra­cy. Patrząc na pięk­no przy­ro­dy odkry­wam Stwór­cę i potwier­dzam jak On jest wiel­ki i dobry”.

Klu­czo­wą spra­wą w życiu jest roz­wój oso­by, zbu­do­wa­nie wię­zi rodzin­nych, przy­ja­ciel­skich, aktyw­ne zaan­ga­żo­wa­nie dla innych, wyko­rzy­sty­wa­nie wyso­ko roz­wi­nię­tych umie­jęt­no­ści, poczu­cie speł­nia­nia misji, spo­tka­nie Boga. Roz­ryw­ka sama w sobie nie może sta­no­wić dla chrze­ści­ja­ni­na osi życia i nie może stać się głów­nym moty­wem nasze­go sen­su ist­nie­nia. Bo prze­cież w niej samej nie cho­dzi o coś naj­waż­niej­sze­go tyl­ko o przy­go­to­wa­nie się do więk­szych rze­czy. Czło­wie­ko­wi potrze­ba jak tle­nu wysił­ku, samo­dy­scy­pli­ny. Tak zosta­li­śmy stwo­rze­ni. Czło­wiek żyje bowiem sen­sem owo­co­wa­nia wła­sne­go życio­ry­su, ofia­ro­wa­nia sie­bie same­go dla innych. Dopó­ki tego nie zro­zu­mie jego życie będzie dla nie­go poszu­ki­wa­niem wra­żeń, któ­re tyl­ko na chwi­lę pozwo­lą zapo­mnieć o jego talen­tach i o ich pocho­dze­niu od Stwórcy.

Jak żyć ową ducho­wo­ścią ofia­ro­wa­nia? Jak odna­leźć szlak wia­ry, sen­su i życio­we­go owo­co­wa­nia? Pod­po­wia­da nam to cią­gle dzi­siej­sze sło­wo. Przed­sta­wie­nie Pana Jezu­sa w świą­ty­ni to nie tyl­ko pro­sty zwy­czaj. Ludzie w świą­ty­niach całe­go świa­ta przy­po­mi­na­ją sobie o sen­sie swo­je­go prze­by­wa­nia na zie­mi. Pan Jezus – On, wraz ze swo­imi Naj­bliż­szy­mi publicz­nie ofia­ro­wu­je się na służ­bę i do dys­po­zy­cji pla­nów Bożych. Sen­sem życia jest bowiem bycie do dys­po­zy­cji, to przy­no­si naj­więk­szą radość i speł­nie­nie. Dla­te­go ta Eucha­ry­stia to znak takie­go ofia­ro­wa­nia, bycia do dys­po­zy­cji Boga i bliź­nich. Pod­czas tej godzi­ny każ­dy z nas pra­gnie ofia­ro­wać się na służ­bę, nie na służ­bę w świą­ty­ni, lecz na służ­bę w codzien­nym życiu. Po pro­stu każ­de­go 2 lute­go obcho­dzi­my świę­to nasze­go ofia­ro­wa­nia. Dzi­siaj jest na to bar­dzo dobra oka­zja, aby sie­bie i swo­je zdol­no­ści jesz­cze raz ofia­ro­wać Bogu na służ­bę. Wów­czas życie lepiej będzie sma­ko­wać. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/