0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Pocieszeni

Pocieszeni

Apo­sto­ło­wie zosta­li na górze Tabor pocie­sze­ni przed Pas­chą ich Mistrza. Pocie­sze­nie tej trój­ki wybra­nych, bar­dziej wta­jem­ni­czo­nych ma przy­nieść całej gru­pie Dwu­na­stu spo­kój. Piotr, Jan i Jakub nie wszyst­ko wte­dy poj­mu­ją, lecz ze wzru­sze­niem będą jesz­cze dłu­gie lata opo­wia­dać o tej sce­nie. Prze­mie­nie­nie Jezu­sa to dla nich wiel­kie uko­je­nie nie­po­ko­jów spo­wo­do­wa­nych wędrów­ką do Jero­zo­li­my. Tam wypeł­ni się czas Zbawiciela.

W tym samym cza­sie Jezus rów­nież został pocie­szo­ny. Umac­nia Go sam Ojciec nie­bie­ski. Mesjasz-Zba­wi­ciel na górze prze­mia­ny zdo­by­wa stop­nio­wo odwa­gę do się­gnię­cia po krzyż. Bo jako Bóg-czło­wiek natu­ral­nie odczu­wa strach przed pod­ję­ciem nie­za­słu­żo­ne­go wyro­ku, przy­ję­cia w poczet zło­czyń­ców za nasze grze­chy i wiel­kie­go cierpienia.

A czy my dozna­je­my pocie­sze­nia? Jezus zabie­ra nas dziś na „górę” prze­mia­ny chle­ba i wina w Sakra­ment Cia­ła i Krwi. Ta szcze­gól­na pocie­cha, gdyż ta Eucha­ry­stia dzie­je się w cza­sie nie­spo­koj­nym. Jeste­śmy bom­bar­do­wa­ni infor­ma­cja­mi o nowej cho­ro­bie, któ­ra wpro­wa­dza nie­któ­rych w cięż­kie powi­kła­nia. Współ­czu­je­my cho­rym na gry­pę i inne cięż­kie cho­ro­by, zwłasz­cza tym leżą­cym w szpi­ta­lach. Jed­nak naszym zada­niem na zie­mi nie jest ule­gać cho­ro­bie i pani­ce. Naszą dro­gą jest zawsze Jezus, któ­ry zwy­cię­ża cho­ro­by i śmierć, nie­sie pocie­sze­nie, zdro­wie i w kon­se­kwen­cji owoc­ne­go życia pro­wa­dzi do tajem­ni­cy zmartwychwstania.

Ostat­nio zapew­ne nie bez przy­czy­ny nowym zna­kiem pocie­chy stał się wspa­nia­ły wynik kon­ser­wa­cji obra­zu Madon­ny Łaska­wej, ze ścia­ny zewnętrz­nej bazy­li­ki, tej od uli­cy Flo­riań­skiej. Już od trzech wie­ków nasz sły­ną­cy łaska­mi wize­ru­nek Mat­ki Pana jest wiel­kim sym­bo­lem zacho­wa­nia nas od spo­łecz­nych nie­szczęść i cho­rób. To pod nim na co dzień świe­ci się lamp­ka, a kra­ko­wia­nie nie­rzad­ko pozo­sta­wia­ją przed nim kwiaty.

War­to tę histo­rię opo­wie­dzieć: żywy kult Mat­ki Boskiej Łaska­wej roz­po­czął się w Kra­ko­wie już na począt­ku XVIII w., kie­dy to w latach 1707–1709 cho­ro­ba ścię­ła kil­ka­na­ście tysię­cy ludzi. Pomór ustą­pił i z rado­ści raj­cy miej­scy posta­no­wi­li wysta­wić wize­run­ki Madon­nie ze Strza­ła­mi, do któ­rej się gorą­co modlo­no. Usta­wio­no je m.in. na koście­le Mariac­kim i na coko­le znaj­du­ją­cym się dzi­siaj u wylo­tu ul. Jagiel­loń­skiej. Obraz mariac­ki uzy­skał opi­nię cudow­ne­go i ota­cza­ny jest sta­łym, bar­dzo dys­kret­nym kul­tem. Stąd dozna­je­my rado­ści wów­czas, kie­dy prze­cho­dzą­cy zatrzy­mu­ją się i modlą za swo­je trud­ne spra­wy. A nie mają ich mało. Jed­ni utkwi­li w pro­ble­mach zdro­wot­nych, inni w rodzin­nych, jesz­cze inni cier­pią samot­ność, a i są tacy, któ­rzy weszli w świat nało­gu i nie mogą się z nie­go wydostać.

Posia­da­my w wiel­kim poście całe mul­tum inten­cji do modlitw. Pro­wo­kuj­my więc gorą­ce pacie­rze w naszym ser­cu, daj­my się pocie­szyć Jezu­so­wi i Maryi, a kie­dy­kol­wiek prze­cho­dzi­my obok kościel­ne­go, mariac­kie­go muru zatrzy­maj­my się na znak krzy­ża i choć­by modli­tew­ne westchnienie.

Pomnij, o Naj­święt­sza Pan­no Maryjo,
że nigdy nie słyszano,
abyś opu­ści­ła tego,
kto się do Cie­bie ucieka,
Twej pomo­cy wzywa,
Cie­bie o przy­czy­nę prosi.
Tą ufno­ścią oży­wio­ny, do Ciebie,
o Pan­no nad pan­na­mi i Matko,
bie­gnę, do Cie­bie przychodzę,
przed Tobą jako grzesz­nik pła­czą­cy staję.
O Mat­ko Słowa,
racz nie gar­dzić sło­wa­mi moimi,
ale usłysz je łaska­wie i wysłuchaj.
Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/