0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Ostatnie słowo

Ostatnie słowo

Ostat­nie sło­wo ma Bóg. To nie samo­lub­stwo, bunt, zdra­da, ale nawró­ce­nie, powrót, miło­sier­dzie. Tak moż­na stre­ścić dzi­siej­szą wspa­nia­łą lek­cję Ewan­ge­lii. Do Boga nale­ży­my. Choć się Go zapie­ra­my. Ale to tyl­ko On, Bóg, sta­wia krop­ki w życiu, nie czło­wiek. On. Miło­sier­ny.

Ludzie wybie­ra­ją róż­ne sło­wa jako swo­je mot­to życio­we. Jest takie jed­no mod­ne: apo­sta­zja. Grec­kie pocho­dze­nie zdra­dza zna­cze­nie. Ozna­cza odsta­wie­nie, odstą­pie­nie, porzu­ce­nie; od ἀπό (apo) – od i στάσις (sta­sis) – pozy­cja, stan. Słow­ni­ko­wo apo­sta­zja ozna­cza ści­ślej porzu­ce­nie wia­ry reli­gij­nej, dzie­dzic­twa i prak­tyk ojców. Apo­sta­ci, to ci, któ­rzy już kom­plet­nie zlek­ce­wa­ży­li wia­rę, któ­rzy w wypad­ku chrze­ści­jan nie żyją swo­im chrztem, są prak­tycz­ny­mi nie­wie­rzą­cy­mi. Ode­szli i roz­trwo­ni­li swój poten­cjał ducho­wy. Może zosta­ły im tyl­ko jakieś obrzę­dy zewnętrz­ne, ale nie posy­ła­ją już swych dzie­ci na reli­gię, nagmin­nie je wypi­su­ją z tych zajęć, godzi­nę Mszy św. uzna­ją za zupeł­ną stra­tę cza­su, a reko­lek­cje, gorz­kie żale, dro­gę krzy­żo­wą omi­ja­ją z dale­ka. Spo­tka­li­śmy takich? Pew­nie tak. Oni ode­szli od Eucha­ry­stii, nie wyzna­ją war­to­ści Ewan­ge­lii. Uwa­ża­ją się za wiel­ce „nowo­cze­snych” pomi­mo że dziad­ko­wie i nie­rzad­ko rodzi­ce tak ich nie wycho­wa­li. Może powtó­rzą los tylu wra­ca­ją­cych do domu Ojca mar­no­traw­nych córek i synów. Miej­my taką nadzieję.

Już kie­dyś Jan Paweł II w adhor­ta­cji „Ecc­le­sia in Euro­pa” pro­ro­ko­wał o „cichej, mil­czą­cej apo­sta­zji”, jakiej doświad­cza Euro­pa. A ten pro­ces doko­nu­je się tak­że w Kra­ko­wie. Nie jest to już tyl­ko cicha apo­sta­zja, lecz nie­rzad­ko gło­śny odwrót od nauki Jezu­sa koń­czą­cy się publicz­nym „prak­ty­ko­wa­niem nie­wia­ry” i wspie­ra­niem nie­mo­ral­no­ści. Odstęp­cy odcho­dzą od wia­ry, a to z powo­du wul­gar­ne­go fil­mu, a to plot­kar­skiej książ­ki, czy inter­ne­to­wej nagon­ki, któ­re ich gor­szą. Są rów­nież ci, któ­rzy ucie­ka­ją ze wspól­no­ty z powo­du grzesz­nych i bul­wer­su­ją­cych postaw jakie­goś duchow­ne­go, za któ­re­go się wsty­dzi­my, bo zamiast naśla­do­wać posta­wę Apo­sto­łów, wier­nych uczniów Jezu­sa, wybrał zdra­dę wg tra­ge­dii Judasza.

Jed­nak liczy­my na powro­ty tych, któ­rzy się obra­zi­li na Boga, zagu­bi­li sens wia­ry, roz­trwo­ni­li swój mają­tek ducho­wy. Mamy nadzie­ję, że to nie sło­wo apo­sta­zja jest ostat­nim mot­to w ich życiu. Cze­ka­my na ich powro­ty! Za nich się gorą­co modli­my! Nie­rzad­ko czy­ni­my też w ich inten­cji poku­tę. Mówi­my im: dro­ga powro­tu ist­nie­je. A na imię jej nawró­ce­nie.

A może po czę­ści syn mar­no­traw­ny miesz­ka i w nas? Może za mało trosz­czy­my się o nasz rze­czy­wi­sty zwią­zek z Bogiem, głę­bo­ką więź? Może cze­ka­my z peł­nym nawró­ce­niem, spo­wie­dzią i Komu­nią św. na ostat­nią chwi­lę, na czas przed świę­ta­mi, przed ślu­bem, chrztem dziec­ka? Może i my lubi­my ochłap świa­to­we­go życia czy pustą ucie­chę? Kolej­ny nasz „mar­no­traw­ny” pro­blem to anty­in­te­lek­tu­al­ność wia­ry. Bo czę­sto mamy dziś do czy­nie­nia wśród doro­słych z wia­rą infan­tyl­ną. Wia­rą redu­ko­wa­ną nawet do pozio­mu emo­cji, uczu­cia, jak­by puchu, któ­ry ula­tu­je pod wpły­wem nawet lek­kie­go podmu­chu. Dla­te­go też potrze­bu­je­my cią­głe­go nawró­ce­nia na głęb­szą wer­sję wia­ry, do stu­dio­wa­nia jej dok­try­ny i pogłę­bia­nia chrze­ści­jań­stwa wpo­śród nas. To dopie­ro nas prze­kie­ru­je na podą­ża­nie dro­gą Jezu­sa, Syna nie­mar­no­traw­ne­go, a umi­ło­wa­ne­go. Tego uczy nas obec­na Eucharystia.

Pamię­taj­my, że wg św. Paw­ła ten, kto pozo­sta­je w Chry­stu­sie, jest nowym stwo­rze­niem (2 Kor 5). Potrze­bu­je­my w tym Wiel­ki Poście, poważ­nie się zabrać za czy­ta­nie Pisma świę­te­go, za lek­tu­rę poważ­nej książ­ki, za war­to­ścio­wy film, za myśle­nie o tym, co nie­wi­dzial­ne. Zmień­my kanał efe­me­rycz­nych doznań świa­ta na pro­gram poszu­ki­wa­nia praw­dy. Zadbaj­my dla­te­go o uczest­nic­two w reko­lek­cjach. Kra­ków daje tyle zna­ko­mi­tych moż­li­wo­ści. Np. w naszej bazy­li­ce nauki zaczną się już w nad­cho­dzą­cą nie­dzie­lę. Gło­sić będzie je ojciec Stach Nowak, domi­ni­ka­nin, a tema­tem ich będzie uzdra­wia­nie, reani­ma­cja nasze­go pora­nio­ne­go świa­ta. Nawra­caj­my się i wierz­my w Ewan­ge­lię, szu­kaj­my bli­sko­ści z Ojcem nie­bie­skim, naśla­duj­my Chry­stu­sa-Sło­wo pierw­sze chrze­ści­jan. Po tym inni pozna­ją dro­gę powro­tu na bez­piecz­ną ścież­kę, jeśli my nie utra­ci­my sma­ku chrze­ści­jań­skie­go życia. Bądź­my zna­ka­mi ostat­nie­go sło­wa Boga, któ­re­mu na imię miło­sier­dzie. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/