0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Odważni

Odważni

Co miał na myśli Piotr, mówiąc o Jezu­sie, że jest Mesja­szem? W I wie­ku sło­wo mesjasz ozna­cza­ło nowe­go kró­la, wyba­wi­cie­la Izra­ela, prze­po­wia­da­ne­go przez pro­ro­ków wyzwo­li­cie­la naro­du wybra­ne­go. Piotr nie miał zapew­ne peł­nej świa­do­mo­ści, że Jezus został namasz­czo­ny na odda­nie życia za całą ludz­kość. Jed­nak posta­wa Pio­tra bar­dzo spodo­ba­ła się Jezu­so­wi. Odwa­ga, pra­wość ser­ca i wiel­ka intu­icja docze­ka­ły się wiel­kiej pochwa­ły — awan­so­wa­ły Szy­mo­na, wpraw­ne­go ryba­ka z Kafar­naum do ran­gi nowe­go czło­wie­ka, Pio­tra-Ska­ły, lide­ra apo­sto­łów i fun­da­men­tu Kościo­ła, pierw­sze­go bisku­pa Rzy­mu. Piotr poznał Jezu­sa na tyle, że odważ­nie zro­zu­miał Bożą inten­cję. Jed­nak­że posta­wa Pio­tra aż do Zesła­nia Ducha Świę­te­go pozo­sta­wia­ła nie­rzad­ko wie­le do życze­nia, a nie­doj­rza­łość Pio­tra nie­jed­no­krot­nie wyzie­ra z kart Ewan­ge­lii. To krzy­żo­wa ofia­ra Jezu­sa i moc Jego zmar­twych­wsta­nia prze­mie­ni­ła Pio­tra na dobre. Stał się papie­żem, ojcem chrze­ści­jań­stwa i odważ­nym naśla­dow­cą Chry­stu­sa. Aż do swo­jej śmier­ci krzy­żo­wej na Watykanie.

Innym rów­nie odważ­nym papie­żem był św. Pius X. Przed wybo­rem w 1903 roku nazy­wał się Giu­sep­pe Mel­chio­re Sar­to. Pocho­dził z ubo­giej rodzi­ny z oko­lic Wene­cji. Już kil­ku­let­ni Giu­sep­pe chciał przyj­mo­wać Cia­ło Pań­skie, Komu­nię świę­tą. Pro­boszcz i biskup odmó­wi­li. Ówcze­sne pra­wo kościel­ne nie dopusz­cza­ło tak wcze­snej Komu­nii św.  Biskup miał nawet powie­dzieć: „Jak kie­dyś chłop­cze zosta­niesz papie­żem, będziesz mógł to zmie­nić”. Chło­piec nie zre­zy­gno­wał ze swo­je­go marze­nia z dzie­ciń­stwa. Po latach, już jako kar­dy­nał po kon­kla­we przy­jął imię Pius, któ­re po łaci­nie ozna­cza „poboż­ny”. W 1910 r. wydał dekret, na mocy któ­re­go do sto­łu Pań­skie­go mogą przy­stę­po­wać już kil­ku­let­nie dzie­ci. Wystar­czy, że rozu­mie­ją, Kogo spo­ży­wa­ją, a już dwa lata po wybo­rze na Sto­li­cę Pio­tro­wą Pius X przy­wró­cił wier­nym prak­ty­kę codzien­nej Komu­nii świę­tej. Zmarł w 1914 r., nie­dłu­go po wybu­chu I woj­ny świa­to­wej. Ofia­ro­wał swo­je życie w inten­cji jej jak naj­szyb­sze­go zakończenia.

Inny odważ­ny czło­wiek to pewien pro­boszcz, o któ­rym opo­wia­da książ­ka Pro­boszcz nie­zwy­kłej para­fii. Kapłan ten po śmier­ci Leoni­da Breż­nie­wa, radziec­kie­go I sekre­ta­rza KPZR, modlił się za jego duszę. Dosta­ło się mu od naboż­nych para­fian, no bo jak tak moż­na modlić się za komu­ni­stę? Zgor­szo­nym para­fia­nom tak tłu­ma­czył swo­ją posta­wę: — Śni­ło mi się, że spo­tka­łem sekre­ta­rza ate­istycz­nej par­tii w nie­bie, więc pod­sze­dłem i tyl­ko spy­ta­łem: — I po co ci, Lonia, to wszyst­ko było?

Odwa­gi nam potrze­ba. Jeste­śmy spad­ko­bier­ca­mi Ewan­ge­lii Jezu­sa Chry­stu­sa. A to jest odważ­na dro­ga życia. Nie może­my cho­wać gło­wy w pia­sek. Nie może­my myśleć, że „nasza cha­ta z kra­ja”. Życie to nie jest jakaś bajecz­ka dla dzie­ci, czy samo poszu­ki­wa­nie roz­ryw­ki. Dla­te­go zachę­ca­ny przez felie­to­ni­stę jed­nej z kra­kow­skich gazet tek­stem A może księ­ża wytłu­ma­czą…, w duchu chrze­ści­jań­skim pro­sto wyja­śniam: w dobie rekor­do­wych osią­gnięć pan­de­mii nie nale­ży bać się mase­czek, jak dia­beł świę­co­nej wody. Masecz­ka w miej­scu publicz­nym jest ozna­ką altru­izmu, sta­no­wi kwin­te­sen­cję chrze­ści­jań­skiej miło­ści bliź­nie­go. Nie nale­ży rów­nież oba­wiać się zale­ca­nej w cza­sie pan­de­micz­nym for­mu­ły przyj­mo­wa­nia Komu­nii św. na rękę, tyl­ko przyj­mo­wać ją czy­stą dło­nią i god­nym ser­cem. Nie bądź­my lek­ko­myśl­ni, lecz cier­pli­wi w tych małych rze­czach. Zdy­scy­pli­no­wa­ni poko­na­my „chiń­skie­go” wiru­sa. A dla tych, któ­rzy nie wie­rzą w jego ist­nie­nie, zaleć­my mil­cze­nie i modli­twę, za tych któ­rzy umie­ra­ją w szpi­ta­lu, w bólu i bez moż­li­wo­ści, żeby ktoś bli­ski trzy­mał ich za rękę. Bądź­my odważ­ni w prze­wi­dy­wa­niu, bądź­my odważ­ni w sło­wach i bądź­my odważ­ni w czy­nach. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/