0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Obok

Obok

W słow­ni­ku Pana Boga sło­wo „obok” ozna­cza raczej „razem”. Bo kie­dy sły­szy­my sło­wa Ewan­ge­lii spod krzy­ża przed ocza­mi widzi­my Ukrzy­żo­wa­ne­go i Mat­kę i obok sto­ją­ce­go ucznia. Obok zna­czy razem, zna­czy bli­sko. Ten dra­ma­tycz­ny obraz krzy­żo­wa­nia i męki Zba­wi­cie­la nie koń­czy się jak wie­my z histo­rii źle. Śmierć, ale wkrót­ce i zmar­twych­wsta­nie, roz­wią­za­nie bólu i Syna, i Mat­ki, i Uczniów. Ci ostat­ni byli co praw­da pora­że­ni złem grze­chu pod krzy­żem i tylu ich się roz­pro­szy­ło. Jed­nak zmar­twych­wsta­nie ule­czy­ło ich pora­nie­nia. Obok nich sta­nął Zmar­twych­wsta­ły Jezus.

Ten sam chwa­leb­ny Pan sta­je obok nas na każ­dej Eucha­ry­stii. On jest razem z nami. To nie jest wyobraź­nia i fan­ta­sma­go­ria. Wypeł­nia się po pro­stu testa­ment z krzy­ża. Jeste­śmy ucznia­mi Chry­stu­sa. Wzię­li­śmy do sie­bie Jego Mat­kę, kocha­my też wspól­no­tę Kościo­ła pomi­mo jej bole­snej grzesz­no­ści, ale też widząc w niej tylu świę­tych. Stoi koło nas Zmar­twych­wsta­ły i doko­nu­je w nas cią­gle prze­mia­ny, zmie­nia nasz lament w radość.

Ta Para­fia Mat­ki Bożej Nie­usta­ją­cej pomo­cy cie­szy się z wiel­kie­go przy­wi­le­ju patro­nac­kie­go. Otóż obok Was cią­gle stoi goto­wa Wam poma­gać Mat­ka nasze­go Pana. Ona jest pośród Was w tej iko­nie. Doda­je odwa­gi i spra­wia, że czu­je­cie się doopie­ko­wa­ni. Dopro­wa­dza Was do same­go Pana Jezu­sa. Już nie woła­cie jak Ps 71. O Boże, nie stój z dale­ka ode mnie, Boże, pośpiesz mi z pomo­cą. On jest na tej poświę­co­nej zie­mi obec­ny blisko.

W bazy­li­ce Mariac­kiej w Kra­ko­wie pod baro­ko­wym obra­zem Zwia­sto­wa­nia NMP Anio­ła Gabrie­la, stoi nie­po­zor­na iko­na. Do niej i my w samym ser­cu Kra­ko­wa co śro­dę ucie­ka­my się i pole­ca­my. Obraz ten dla kościo­ła Mariac­kie­go ufun­do­wa­ła rodzi­na Machar­skich, któ­ra zarzą­dza­ła w XIXXX wie­ku kamie­ni­cą Haweł­ka na ryn­ku. Popa­trz­cie jaką ma geo­gra­ficz­ną popu­lar­ność kult nie­ustan­nie goto­wej nam poma­gać Mat­ki Jezu­sa, któ­rą bie­rze­my pod swo­je dachy, do sie­bie. Jak ten kult nas łączy, daje nam bycie razem na modli­twie, opa­su­je jak­by łań­cu­chem dobra, uzdal­nia przez poko­le­nia do sta­wa­nia bli­sko Zmar­twych­wsta­łe­go i Jego Mat­ki. Dzie­je się to wszyst­ko na podo­bień­stwo Jana Apo­sto­ła, w któ­rym wszy­scy obro­ni­li­śmy honor uczniów.

Popa­trz­cie wła­śnie na to, że my jeste­śmy Syna­mi i Cór­ka­mi Mat­ki Jezu­sa dzię­ki obec­no­ści mło­de­go ucznia Jana pod krzy­żem. Przy­pusz­cza­my, że apo­sto­ło­wie trak­to­wa­li go nie­co z góry. Był prze­cież naj­młod­szy. Z powo­du wraż­li­wo­ści, mie­li go może za sła­be­go. Ale pozo­ry mylą. On lubił być po pro­stu bli­sko Mistrza, słu­chać Jego cie­ka­wych opo­wia­dań, przy­po­wie­ści, nauk. Chło­nął je całym sobą. Poczuł się nie­zwy­kle wyróż­nio­ny, gdy razem z Pio­trem i Jaku­bem był świad­kiem Prze­mie­nie­nia Jezu­sa. Pod­czas Ostat­niej Wie­cze­rzy tyl­ko on poło­żył gło­wę na pier­si Jezu­sa i posłu­chał Jego biją­ce­go ser­ca. W Ogro­dzie Oliw­nym po raz pierw­szy zoba­czył, że Jezus cier­pi. Usnął jed­nak jak inni, może przy­siągł sobie wte­dy, ze już potem nigdy Go nie zawie­dzie. Ale kie­dy Jezu­sa pro­wa­dzo­no na Gol­go­tę na śmierć, został tyl­ko on, ten naj­młod­szy i wier­ne kobie­ty. Zauwa­żył w tłu­mie bole­sną Mary­ję. Sta­nął obok i pod­trzy­my­wał Ją, usły­szał za nas i dla nas: „Oto Mat­ka two­ja” (Por. J 19, 25–27). To było jak­by przy­zwo­le­nie na zaję­cie synow­skie­go wol­ne­go miej­sca Jezusa.

Być synem, być cór­ką dla Jego Mat­ki? Tego chce Jezus dla nas. Nie ucie­kaj­my tyl­ko od tej bli­sko­ści. Zaj­muj­my miej­sce obok Mat­ki Pana. Ono cze­ka na tego, kto zechce je zająć, bo Pan jest już wywyż­szo­ny, zwol­nił swo­je miej­sce spe­cjal­nie dla nas. I chce z nie­ba aby­śmy się trosz­czy­li o sie­bie nawza­jem. Pod krzy­żem, tzn. w Koście­le obok Jego Mat­ki.

To był kwie­cień. Rok Pań­ski 966. Ksią­żę Miesz­ko I wbił krzyż chrze­ści­jań­stwa w nasze zie­mie i w nasze pol­skie ser­ce. Obok krzy­ża Jezu­so­we­go sta­nę­ła Mary­ja. Jezus wte­dy patrząc na pol­ską zie­mię, któ­rą umi­ło­wał, rzekł do Mat­ki: Nie­wia­sto, oto dziec­ko Two­je! Rzekł do nas: Pol­sko, oto Mat­ka Two­ja! I od tej godzi­ny nasz wziął ją naród do sie­bie (por. ks. Woj­ciech Węgrzy­niak, Czy Mary­ja jest Waszą Kró­lo­wą?).

Jezus pra­gnie aby­śmy sta­nę­li obok Jego wła­snej Mat­ki. Poczu­li cie­pło Jej opie­ki, zre­ali­zo­wa­li w porę powo­ła­nia nasze­go życia; te rodzin­ne i te kapłań­skie, te pro­fe­sjo­nal­ne, zawo­do­we; zna­leź­li szczę­ście w dawa­niu codzien­ne­go świa­dec­twa jako oso­by bli­skie Bogu. Nasza Patron­ka do tego nas nakła­nia. Dzień po dniu. Stoi przy nas, bo „obok” w słow­ni­ku Pana Boga zna­czy „razem”. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/
Kaza­nie wygło­szo­ne w Bibi­cach pod­czas odpu­stu MB Nie­usta­ją­cej Pomocy