Taką charakterystykę Kapłana otrzymuje dziś nasze zgromadzenie: Święty, Niewinny, Nieskalany, Oddzielony od grzeszników (Hbr 7). Z góry wiadomo, że nie chodzi tu o człowieka. Jezusowi Chrystusowi przypisywano w Ewangeliach wiele tytułów: Nauczyciel, Prorok, Syn Dawida, Mesjasz, Syn Człowieczy, Syn Boży, Pan. Ewangelie nigdy nie nadały jednak Jezusowi tych tytułów w kontekście terminu „kapłan”. Podobnie czyni zresztą apostoł Paweł. On nigdy nie nazwał Jezusa „kapłanem”. Według tradycji żydowskiej, Jezus nie mógł być w ogóle kapłanem, bo Jego rodzina nie należała do rodu lewitów-kohenów. On pochodził z plemienia Judy, a zatem – z punktu widzenia Prawa Mojżesza – droga do kapłaństwa była dla Jezusa zamknięta.
W Starym Testamencie kohen Namiotu Spotkania i Świątyni Jerozolimskiej składa ofiarę i celebruje modlitwę stojąc jako pierwszy. Tak było: wszyscy kohenowie wywodzili się w linii męskiej od Aarona, brata Mojżesza. Bo to Aaron był pierwszym arcykapłanem wyznaczonym, a wszyscy arcykapłani i kapłani musieli być jego krewnymi—aaronitami, potomkami w linii męskiej. I byli „pomazańcami Pana”, nosili tytuł kohen. Oni to nie otrzymali żadnego działu terytorialnego, ponieważ przypadała im wznioślejsza misja: strzec Przymierza z Jedynym Bogiem.
I tak dochodzimy do sedna historii Jezusa-Mesjasza: zbawienie nie dokonało się przez ofiarę kapłanów-kohenów w Świątyni, lecz poza nią, na Golgocie. Nie złożono Bogu ofiary kadzielnej czy całopalnej z kozła-baranka na kamienno-drewnianym ołtarzu, lecz Ofiarą stał się na skale-górze i drzewie krzyża On — Syn Człowieczy i Bóg w jednym. Od tamtej pory Ofiary zaszła rewolucyjna zmiana: wystarcza Pamiątka bezkrwawej ofiary z prostych darów chleba i wina. Jedna Ofiara zastąpiła zupełnie całą działalność kohenów. Do niej Jezus zaprosił rybaków—celników—innych. Bo Nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus, śmierć zwyciężył, a na życie rzucił światło przez Ewangelię (2 Tm 1, 10b). Rzucił również światło na autorski charakter nieograniczonej teologii Ofiary jako jedyny Nowy Kapłan.
On, Niewinny Nosiciel Światła – a nie zakrwawiony krwią ofiar ze zwierząt kohen – przedstawia się nam dzisiaj na ołtarzu. „Takiego bowiem potrzeba nam było arcykapłana: świętego, niewinnego, nieskalanego, oddzielonego od grzeszników (…)’’ (Hbr 7). Dlatego trwamy w wielkim błędzie myśląc o kapłaństwie jako urzędzie prawno-kancelaryjnym: bo diakoni, księża-prezbiterzy, biskupi są z ludu wzięci i ustanowieni nie do urzędowania w kancelarii czy zakrystii, a „tylko” do działania in Persona Christi.
Jeszcze jedno: Chrystus, Arcykapłan i jedyny Pośrednik między Bogiem a człowiekiem, uczynił Kościół “królestwem – kapłanami dla Boga i Ojca swojego” (Ap 1, 6). Cała wspólnota wierzących jest więc jako taka kapłańska. Dlatego po obrzędzie święceń wysyłamy niektórych do „bycia ciągle w drodze”, do poszukiwania zagubionych, sprawowania Eucharystii. Wtedy błyszczy kaganek oświaty – światło Chrystusa i Kapłaństwo Chrystusa. Nie chodzi wcale bowiem o głośne i zadufane głoszenie norm-zasad jak w Starym Testamencie, lecz o oświetlanie drogi drugim przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie. Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/