0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Maryjni

Maryjni

W tym roku każ­da Eucha­ry­stia w koście­le Mariac­kim posia­da szcze­gól­ny cha­rak­ter, ale nie z powo­du cza­su epi­de­micz­ne­go zagro­że­nia. Obcho­dzi­my bowiem 700-lecie kon­se­kra­cji tego gotyc­kie­go kościo­ła. Pier­wot­na świą­ty­nia, któ­rej budo­wa roz­po­czę­ła się naj­praw­do­po­dob­niej przed datą prze­ło­mu i spro­wa­dze­nia domi­ni­ka­nów do Kra­ko­wa 1221–1222 roku, otrzy­ma­ła funk­cje para­fial­ne przy nie­wąt­pli­wym udzia­le bisku­pa kra­kow­skie­go Iwo­na Odro­wą­ża. Po roku 1241 w związ­ku z najaz­dem tatar­skim i po akcie loka­cji nowe­go mia­sta w 1257 roku przy­stą­pio­no do fazy budo­wy dru­giej, gotyc­kiej świą­ty­ni. Z danych histo­rycz­nych wywnio­sko­wa­no, że w koń­cu lat dwu­dzie­stych XIV stu­le­cia budo­wa kościo­ła Pan­ny Maryi była już tak zaawan­so­wa­na, że oko­ło roku 1320 biskup kra­kow­ski Nan­ker kon­se­kro­wał świą­ty­nię dedy­ko­wa­ną Pan­nie Maryi. W tym roku obcho­dzi­my jubi­le­usz 700-lecia tego fak­tu. Jeste­śmy dum­ni i świa­do­mi, że przez całe stu­le­cia roz­bu­do­wy­wa­no i upięk­sza­no nasz kościół, aby dorów­ny­wał walo­ra­mi archi­tek­to­nicz­ny­mi aspi­ra­cjom mia­sta-sto­li­cy i sie­dzi­by kró­lów. Jed­nak naj­waż­niej­szym moty­wem ist­nie­nia świą­ty­ni Mariac­kiej jest prze­cież motyw wiary.

Tak wspa­nia­ły ten kościół znaj­du­je się Ryn­ku kra­kow­skim, aby z nie­go poży­tek duchow­ny roz­le­wał się na całe mia­sto — takie­go zwro­tu użył Piotr Hia­cynt Pruszcz, daw­ny mono­gra­fi­sta Kra­ko­wa. Dla­te­go w cza­sie odpu­sto­wej Mszy świę­tej w szcze­gól­ny spo­sób dzię­ku­je­my dobre­mu Bogu za to wszyst­ko, co sta­no­wi histo­rię i dzie­dzic­two Para­fii Mariac­kiej: za sakra­men­tal­ne łaski, modli­twy i nowen­ny w niej cele­bro­wa­ne, za wize­run­ki Pan­ny Maryi i Świę­tych, z 33 ołta­rza­mi, któ­re nie prze­sta­ją nam ludziom przy­po­mi­nać, że nasza Ojczy­zna jest w nie­bie.

O. Grze­gorz Bar­to­sik odpo­wie­dział kie­dyś na pyta­nie: skąd kult maryj­ny wziął się w Pol­sce. To oczy­wi­ste: gdy pierw­si misjo­na­rze przy­szli w X wie­ku — głów­nie bene­dyk­ty­ni — to przy­nie­śli oni całość orę­dzia chrze­ści­jań­skie­go. W tym orę­dziu jest obec­na Mat­ka Boża. War­to zauwa­żyć, że wie­le pierw­szych świą­tyń w Pol­sce było budo­wa­nych pod wezwa­niem Wnie­bo­wzię­cia Mat­ki Bożej. Taki tytuł nosi np. kate­dra w Gnieź­nie i nasz kościół. Dla nas — Sło­wian, kult maryj­ny stał się szcze­gól­nie bli­ski, cze­go wyra­zem jest choć­by pieśń „Bogu­ro­dzi­ca”, któ­ra de fac­to sta­ła się pierw­szym hym­nem pań­stwo­wym, a więc zna­kiem roz­po­znaw­czym nasze­go naro­du. Roz­wój kul­tu maryj­ne­go wią­zał się tak­że z ist­nie­ją­cym w śre­dnio­wie­czu eto­sem rycer­skim. Rycerz, któ­ry gło­sił cześć damy swe­go ser­ca, odda­wał też cześć Mat­ce Bożej – Naj­wspa­nial­szej „Damie świata.

Ks. Adam Boniec­ki napi­sał w tych dniach: Jeste­śmy maryj­ni. Poświad­cza to sam wieszcz (Adam Mic­kie­wicz) w III czę­ści „Dzia­dów”. Jest Wigi­lia Boże­go Naro­dze­nia, gru­pa więź­niów w celi Kon­ra­da. Jan­kow­ski, nie­co pod­pi­ty, śpie­wa pio­sen­kę zakoń­czo­ną bluź­nier­czym refre­nem: „Nie uwie­rzę, że nam sprzy­ja /​ Jezus Mary­ja”. Wte­dy Kon­rad się budzi z odrę­twie­nia i wypo­wia­da sło­wa, któ­re potem będą przy­po­mi­na­ne przez nie­zli­czo­nych kazno­dzie­jów i zapi­szą się w naro­do­wej pamię­ci: „Słu­chaj, ty! – tych mnie imion przy kie­li­chach wara. /​ Daw­no nie wiem, gdzie moja podzia­ła się wia­ra, /​ Nie mie­szam się do wszyst­kich świę­tych z lita­ni­ji. /​ Lecz nie dozwo­lę bluź­nić imie­nia Maryi”.

Jeste­śmy maryj­ni. Po pro­stu. Nawet dziś, w dobie neo­po­gań­stwa, na Jasną Górę i do innych sank­tu­ariów Mat­ki Boskiej wędru­ją tysią­ce ludzi. „Nie dozwa­la­my bluź­nić imie­nia Maryi”. Wie­lu ludzi, któ­rzy nie odby­li stu­diów teo­lo­gicz­nych po pro­stu kocha Mat­kę Bożą. A taka poboż­ność ludo­wa jest bar­dzo waż­na. W kul­cie maryj­nym to naśla­do­wa­nie Świę­tej Maryi i jej przy­zy­wa­nie są isto­tą spra­wy. Mary­ja jest dla nas przy­kła­dem, a papież Paweł VI nazwał ją Pierw­szą Chrze­ści­jan­ką. Ona uczy, co zna­czy być 100% chrze­ści­ja­ni­nem. Przy­zy­wa­nie Maryi poma­ga w spra­wach doty­czą­cych codzien­no­ści, np. pra­cy, zda­nia egza­mi­nu, powro­tu do zdrowia.

W koście­le Mariac­kim, koście­le wizy­tów­ce nasze­go Kra­ko­wa, maryj­ne sło­wa «bądź wola Two­ja» mówi się Bogu jakoś łatwiej. Odczu­wa­my zaufa­nie do Boga w tej prze­mo­dlo­nej świą­ty­ni w cza­sie spra­wo­wa­nia tylu sakra­men­tów. Ale nie cho­dzi o odczu­cia i same sło­wa modli­twy. Cho­dzi w kon­se­kwen­cji o dzia­ła­nie, postę­po­wa­nie według Boże­go pla­nu. Odda­nia życia dla wspa­nia­łe­go pla­nu wymy­ślo­ne­go dla każ­de­go przez Boga nie moż­na jed­nak na nas wymu­sić. Ono jest czy­stym darem. Dla­te­go Bóg wska­zu­je nam przy­kład tej kobie­ty — Maryi, któ­ra odda­ła wszyst­ko, posta­wi­ła wszyst­ko na jed­ną kar­tę: Jezu­sa. Odnio­sła wiel­ki suk­ces. I jesz­cze jed­no: Mary­ja, pokor­na słu­żeb­ni­ca Pana, jak nazy­wa Ją tra­dy­cja Kościo­ła, nie szu­ka­ła aplau­zu. Na tym pole­ga Jej świę­tość: nie szu­ka sie­bie, a dzia­ła według zamie­rzo­ne­go pla­nu. „Jeste­śmy maryj­ni” to tyl­ko sfor­mu­ło­wa­nie. Pro­śmy jed­nak, aby okre­śli­ło nasze życie ludz­kie i chrze­ści­jań­skie. Uczmy się tego maryj­ne­go odda­nia spra­wom na tej Eucha­ry­stii i w tym koście­le Mariac­kim, jej koście­le, peł­nym tajem­nic i nawró­ceń. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/