0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Ku nieśmiertelności

Ku nieśmiertelności

Co za sytu­acja. To oblu­bie­niec — pan mło­dy miał obo­wią­zek zapew­nić wino na swo­je naj­waż­niej­sze w życiu przy­ję­cie, ale fak­tycz­nie uczy­nił to za nie­go Pan Jezus. Mary­ja pro­si o roz­wią­za­nie nie­for­tun­nej sytu­acji, błęd­nej kal­ku­la­cji, w jakiej zna­lazł się Jej zna­jo­my. To zda­rze­nie w isto­cie jest też pro­ro­cze w kon­tek­ście całej ludz­ko­ści. „Znak, któ­re­go Jezus doko­nał – napi­sa­ła Ade­li­ne Feh­ri­bach – dowo­dzi, że zga­dza się On na rolę Mesja­sza i w ten spo­sób wcho­dzi w rolę Jah­we, Oblu­bień­ca Izra­ela”. Wiel­ka to rola. Nie sufle­ra czy cudo­twór­cy-maga, lecz Nowe­go Ada­ma, Mistrza Nie­śmier­tel­no­ści. 

Tak to już jest: Bóg nas miłu­je i nas uzu­peł­nia, dopeł­nia nasze życie, nasze bra­ki. Aż po wiecz­ność. Dla­te­go cud Jezu­sa to „począ­tek zna­ków”. Cud odno­si nas do kolej­nych wyda­rzeń Ewan­ge­lii, a zwłasz­cza do „godzi­ny” Jezu­sa i Jego prze­bi­te­go boku, z któ­re­go obfi­cie wypły­wa „krew i woda”. Jezus czę­sto prze­mie­nia bra­ki życia w obfi­tość „dobre­go wina”. Tam, w Kanie, roz­po­czy­na się nowy roz­dział zbli­że­nia się Boga do ludzi. Swój szczyt osią­gnie on w Wiel­ki Pią­tek, gdy Chry­stus na nie­wy­god­nym krzy­żu zba­wi-odku­pi-popra­wi nasze poło­że­nie do koń­ca. Dopeł­nia ten akt w Wiel­ka­noc zmar­twych­wsta­niem, gdy wska­zu­je nasze prze­zna­cze­nie: wiecz­ność. O tym opo­wia­da nam ta Msza św. Z nie­zwy­kłą fine­zją wyra­ził to św. Cyryl Jero­zo­lim­ski: „W Kanie Gali­lej­skiej prze­mie­nił Chry­stus wodę w wino; czyż więc nie będzie­my wie­rzyć, iż wino w Krew prze­mie­nił?”. 

Do tej dopeł­nia­ją­cej miło­ści Boga przy­zwy­cza­ili­śmy się tak bar­dzo, że jest dla nas oczy­wi­sta jak oddech. Na co dzień czy w chwi­lach rado­ści, roz­ryw­ki, zaba­wy, ruty­ny czę­sto tego nie zauwa­ża­my. To jed­nak nie­do­brze nie umieć za nią dzię­ko­wać. Choć­by za „dopra­wie­nie” życia Chry­stu­so­wym towa­rzy­sze­niem, czy­li chrze­ści­jań­skim pier­wiast­kiem nie­śmier­tel­no­ści. Tylu spraw by nam zabra­kło bez tego: wigi­lii, drzew­ka, św. Miko­ła­ja, kolę­dy, modli­twy, jał­muż­ny, postu, miło­sier­dzia, pra­cy nad sobą, dosko­na­le­nia życia jako naśla­do­wa­nia świę­tych, sakra­men­tów i sakra­men­ta­liów, przy­po­wie­ści o Synu Mar­no­traw­nym czy Zagu­bio­nej Owcy i… kościo­ła Mariac­kie­go w Kra­ko­wie. Tym wszyst­kim dopeł­nia nasze życie sam Jezus. 

I jesz­cze jed­no: posłu­chaj­my doświad­czo­nej Kobie­ty z począt­ku ery chrze­ści­jań­skiej. Cho­dzi wca­le nie o cukier­ko­wa­tą postać z obraz­ka, ale rze­czo­wą Kobie­tę – nową Ewę, Mary­ję. Ona pod­po­wia­da: „Zrób­cie wszyst­ko, cokol­wiek wam powie” (J 2,5). Kie­dy zabrak­nie nam wina samo­wy­star­czal­no­ści na zie­mi, kie­dy się zno­wu ock­nie­my i prze­ko­na­my, że nie umie­my poza­ła­twiać spraw do koń­ca, oddaj­my się wprost Bogu. Per­ma­nent­ny stan bra­ku — to prze­cież praw­dzi­wa dia­gno­za kon­dy­cji czło­wie­ka, któ­ry cią­gle znaj­du­je się w kry­zy­sie jakie­goś nie­do­ma­ga­nia. Tyle razy doświad­cza­my tego poczu­cia nie­za­ła­twie­nia spraw do koń­ca. Niech więc nasze bra­ki zosta­ną wska­za­ne i opo­wie­dzia­ne dzi­siaj Bogu. I miej­my to poczu­cie, że On nie zosta­wia nas samy­mi w całym ogro­mie spraw i będzie z nami dzia­łał w nowym tygo­dniu. Ku dopeł­nie­niu i nie­śmier­tel­no­ści. Amen. 

/​ks. inf. Dariusz Raś/