0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Kolejność

Kolejność

Łzy pierw­sze, radość po nich. Taka kolej­ność towa­rzy­szy czło­wie­ko­wi od uro­dze­nia. Dziec­ko rodzi się prze­waż­nie zano­sząc się od pła­czu. Zmia­na śro­do­wi­ska jest dla nie­go szo­kiem. Potem zapa­da w uko­je­nie, w sen i daje radość swo­im bli­skim. Od naro­dzin uczy się kolej­no­ści i porząd­ku spraw. Trud poro­du daje podob­ną kolej­ność doświad­cze­nia mat­ce. Na począt­ku wysi­łek, łzy, a potem szczę­ście. Per aspe­ra ad astra. Przez tru­dy do gwiazd. Czy my nie jeste­śmy do tej kolej­no­ści przy­zwy­cza­je­ni naturalnie?

Autor Psal­mu 126. dokład­nie nam potwier­dza tę intuicję:
Ci, któ­rzy we łzach sieją,
żąć będą w radości.
Idą i pła­czą nio­sąc ziar­no na zasiew,
lecz powró­cą z rado­ści nio­sąc swo­je snopy.
Inny­mi sło­wy: jeśli się nie tru­dzisz napraw­dę, nie będziesz miał wiel­kiej rado­ści. Kolej­ność doświad­cze­nia szczę­ścia czło­wie­ka wyma­ga porząd­ku. Co wię­cej, łzy rado­ści czę­sto poja­wia­ją się rów­nież na mecie, kie­dy świę­tu­je­my suk­ces nasze­go wysił­ku. Jak­by przy­po­mi­na­ją o trud­nym począt­ku. A my jeste­śmy w ser­cu czę­sto jak spor­tow­cy, któ­rzy zdo­by­wa­jąc laur, pra­cu­jąc nad sobą, zna­ją smak potu i łez nie­po­wo­dzeń, a nawet zło­ści na grzech. Dla­te­go nie dobrze kie­dy czło­wiek nie pra­cu­je cier­pli­wie nad sobą i myśli sobie: jakie­go mnie Boże stwo­rzy­łeś takie­go masz. Suk­ces wte­dy nie przyj­dzie, łut szczę­ścia nie da peł­ni satysfakcji.

Patrzy­my na bel­ki krzy­ża w łuku tęczo­wym kościo­ła Mariac­kie­go. Pod naszym krzy­żem wid­nie­je napis: Salvum fac popu­lum tuum, Domi­ne, et bene­dic haere­di­ta­ti tuae (Zbaw lud swój, bło­go­sław dzie­dzic­twu Twe­mu, Ps 28). Cóż te sło­wa dopraw­dy ozna­cza­ją? Zło­tą kolej­ność. Że cier­pie­nie rodzi bło­go­sła­wień­stwo. Że zba­wie­nie i miłość Boża kosz­tu­ją. Że Bóg sam daje odku­pie­nie, ale nie dar­mo, a za dro­go­cen­ny okup, któ­re­mu na imię Jezus. On to w dzi­siej­szej ewan­ge­lii o grzesz­ni­cy (J 8) wypi­su­je na zie­mi wła­śnie grze­chy ludz­kie. Za nie przyj­dzie Mu zapła­cić, przejść wła­sny strach i prze­kro­czyć ludz­ki grzech. Tego świa­dec­twem dopraw­dy jest każ­dy krzyż chrze­ści­jań­ski. Grze­chu i zba­wie­nia. Łez grze­cho­wych i rado­ści zmartwychwstania.

Kolej­ność łez i szczę­ścia towa­rzy­szy nam wszyst­kim w dro­dze do nie­ba. Każ­da msza świę­ta nas wpro­wa­dza w tę tajem­ni­ce zdo­by­wa­nia nie­ba. Opi­su­je Paweł swo­je doświad­cze­nie tak: wytę­ża­jąc siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyzna­czo­nej mecie, ku nagro­dzie, do jakiej Bóg wzy­wa w górę w Chry­stu­sie Jezu­sie. „Pędź­my” więc do tej mety i my. Niko­go jed­nak w tej dro­dze nie potrą­caj­my. A że cza­sa­mi popła­cze­my, że nam trud­no, to i owo nie wycho­dzi — to tym więk­sza będzie nasza radość z porząd­ku w nie­bie. Po taką Jezu­so­wą naukę przy­cho­dzi­my co tydzień, pod ten krzyż. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/