0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Kolana

Kolana

Kie­dyś jeden ze zna­jo­mych pocho­dzą­cy z dale­kie­go kra­ju powie­dział mi: wy, pol­scy kato­li­cy, czę­sto klę­ka­cie na kola­na, to takie wspa­nia­łe. Jak dobrze to dzia­ła na duszę. Klę­ka­cie i ado­ru­je­cie na Mszy świę­tej. U nas na Zacho­dzie to nie­spo­ty­ka­ne, aby klę­ka­no nawet na pod­nie­sie­nie. Dopó­ki tak robi­cie to jestem spo­koj­ny o wasz kraj i wia­rę. Pomy­śla­łem wte­dy, że jest coś w tym podzi­wie do nasze­go prze­ży­wa­nia prawd wia­ry. Może­my być dum­ni ze swo­ich kolan przy­klę­ka­ją­cych, z tych zna­czą­cych zna­ków odda­nia czci świę­to­ści Bożej. Prze­cież teo­lo­gię naj­le­piej ponoć stu­dio­wać i zgłę­biać na kola­nach. Potem pomy­śla­łem też, że sama zewnętrz­na posta­wa czę­sto może mylić… Waż­na jest posta­wa ser­ca czło­wie­ka. Ono decy­du­je o poko­rze wobec Boga. Moż­na prze­cież nawet klę­kać teatral­nie. Samo klę­ka­nie nie czy­ni nas od razu lep­szy­mi od tych, któ­rzy nie mogą z powo­du cho­ro­by przy­jąć takiej posta­wy czy od tych, któ­rzy w inny spo­sób odda­ją cześć sakra­men­tal­ne­mu Sacrum. Prze­cież nie o same kola­na tu cho­dzi, o nasze ludz­kie kola­na.

Wła­śnie pew­nie dla­te­go tak zachwy­ca ten frag­ment dzi­siej­szej Ewan­ge­lii. Opo­wia­da o powo­ła­niu, cudow­nym poło­wie, lecz rów­nież o odda­niu czło­wie­ka Mesja­szo­wi, Cudo­twór­cy i Temu, któ­ry ma moc zmar­twych­wsta­nia. Prze­czy­taj­my jesz­cze raz ten frag­ment i zauważ­my, że jest tu mowa o kola­nach. Czy pamię­ta­cie? Szy­mo­na i wszyst­kich jego towa­rzy­szy w zdu­mie­nie wpra­wił połów ryb, jakie­go doko­na­li. Jak dosłow­nie w języ­ku grec­kim św. Łukasz napi­sał, Szy­mon Piotr widząc nie­by­wa­ły cud wprost rzu­cił się Jezu­so­wi do kolan i rzekł: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem grzesz­nym czło­wie­kiem” (Łk 5, 8). Tutaj cała tajem­ni­ca kolan odnaj­du­je rozwiązanie.

Wdzięcz­ność czło­wie­ka za wie­le dobro­dziejstw otrzy­ma­nych od Boga dopro­wa­dza nas nie tak do podzi­wu, modli­twy nawet na klęcz­kach, lecz do odda­nia się Bogu w poko­rze ser­ca, do zna­le­zie­nia się przy Jego „kola­nach”. Opo­wieść pro­wa­dzi nas do spo­strze­że­nia, że Bogu nie dora­sta­my nawet do kolan i że może­my tyl­ko powta­rzać za Szy­mo­nem Ska­łą-Kefa­sem: Odejdź ode mnie Panie, bo jestem grzesz­nym czło­wie­kiem. Stąd nasze dzi­siej­sze spo­tka­nie odby­wa się jak­by przy „kola­nach” same­go Jezu­sa, w podzię­ko­wa­niu za cud daru życia, któ­re posia­da­my i w poko­rze ser­ca. I tu reflek­sja: za rzad­ko podzi­wia­my to, co dzię­ki Bogu otrzy­mu­je­my… Za mało mówi­my Mu o swo­im podzi­wie… Za rzad­ko rzu­ca­my Mu się do „kolan”. Zbyt incy­den­tal­nie mówi­my przed Bogiem o tym, żeśmy grzesz­ni. Czy nie tak? Czy coś pokrę­ci­łem? Czy może ktoś z nas uwie­rzył, że nasze życie odby­wa się dzię­ki jemu same­mu lub zbie­go­wi przypadków?

W Eucha­ry­stii znaj­du­je­my Pana. To jed­na z chwil, w któ­rych Bóg pozwa­la czło­wie­ko­wi doświad­czyć cze­goś ze swej wspa­nia­ło­ści i świę­to­ści. Roz­po­zna­je­my wów­czas swo­ją miał­kość, małość, ale i sta­je­my goto­wi w bojaź­ni, aby zawo­łać wraz z boha­te­ra­mi dzi­siej­szych czy­tań, Iza­ja­szem: Bia­da mi!, z Pio­trem: Odejdź ode mnie, Panie!, z Paw­łem: Jestem nie­go­dzien zwać się apo­sto­łem! Oby ta nasza bojaźń była jed­no­cze­śnie peł­na zachwy­tu. Niech ser­ce z całą pew­no­ścią dzię­ku­je Bogu za wspa­nia­łość, choć­by tej wspa­nia­łej świą­ty­ni kościo­ła Mariac­kie­go. Bóg chce nas pocią­gnąć ku sobie, nie tyl­ko ku swo­im „kola­nom”, ale ku swo­je­mu wiel­kie­mu Ser­cu.  On nas czy­ni god­ny­mi i sku­tecz­ny­mi świad­ka­mi — misjo­na­rza­mi Jego wiel­ko­ści wobec ludzi. Oby tak było w nowym tygo­dniu. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/