0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Gdy plan życia runął – 1. Światowy Dzień Ubogich

Gdy plan życia runął – 1. Światowy Dzień Ubogich

Ks. Sta­niek, wybit­ny homi­le­ta kra­kow­ski, kie­dyś do pierw­sze­go czy­ta­nia z dzi­siej­szej nie­dziel­nej litur­gii z Księ­gi Mądro­ści 6, dopo­wie­dział takie opo­wia­da­nie, histo­rię pew­nej, zapew­ne kra­kow­skiej rodzi­ny. Posłu­chaj­cie: Rodzi­ce pra­co­wa­li na wyż­szych uczel­niach. Wedle zasa­dy dzie­ci win­ny przy­naj­mniej im dorów­nać. Tym­cza­sem one z tru­dem prze­cho­dzą z kla­sy do kla­sy. Już przy matu­rze cór­ki są poważ­ne kło­po­ty. Ale dziec­ko uczo­nych rodzi­ców musi nie tyl­ko zdać matu­rę, lecz i zali­czyć stu­dia. Cór­ka żyje wid­mem nauki. Mała pojem­ność gło­wy jest posze­rza­na na siłę. Uczy się cały­mi dnia­mi. Poza nauką nie widzi świa­ta. Nie ma dość siły potrzeb­nej do prze­ciw­sta­wie­nia się rodzi­com. Na trze­cim roku stu­diów tra­fia do szpi­ta­la. Po kil­ku mie­sią­cach wia­do­mo już, że nie skoń­czy stu­diów, że nie zało­ży rodzi­ny, że będzie sta­łą pacjent­ką kli­ni­ki psychiatrycznej.

Roz­mo­wa z zała­ma­ną mat­ką prze­ra­ża. Ani na sekun­dę nie dopusz­cza do świa­do­mo­ści praw­dy, że cho­ro­ba cór­ki w dużej mie­rze jest jej dzie­łem. Ona woli mieć cór­kę, któ­ra w cza­sie stu­diów zapa­dła w cho­ro­bę, niż zdro­wą mają­cą za sobą jedy­nie szko­łę zawodową.

Syn miał dość siły, by obser­wu­jąc dra­mat swo­jej sio­stry powie­dzieć rodzi­com, że z tego, iż oni są genial­nie zdol­ni, nie­ste­ty nie wyni­ka, że zro­dzi­li genial­ne dzie­ci. Rezy­gnu­je ze stu­diów i zosta­je mecha­ni­kiem samo­cho­do­wym. Awan­tu­ra była wiel­ka. Rodzi­ce nie chcą się do nie­go przy­znać, zre­zy­gno­wa­li z wpro­wa­dza­nia go w swe towarzystwo.

Ks. Sta­niek koń­czy pyta­niem: Ileż tego typu dra­ma­tów moż­na obser­wo­wać w życiu? Część z nich jest zawi­nio­na przez naj­bliż­szych, część jest dzie­łem samych nie­szczę­śni­ków, któ­rzy zbyt wyso­ko, czy­li ponad swo­je moż­li­wo­ści, usta­wi­li życio­wą poprzecz­kę. Wie­lu ludzi prze­ce­ni­ło swo­je moż­li­wo­ści, wie­lu wpa­trzo­nych w pięk­ny świat reklam, zosta­ło wpro­wa­dzo­nych w błąd. Nie­któ­rzy zachę­ca­ni przez przy­ja­ciół, zna­jo­mych, rodzi­nę zary­zy­ko­wa­li swo­im życiem. Ule­gli nie­zdro­wym ambi­cjom. Życie runę­ło. Nie­któ­rzy wcho­dzą przez to samo w świat kre­dy­tów, któ­re nigdy się nie koń­czą, świat życia ponad stan, hazard. W ten spo­sób zna­leź­li się na mar­gi­ne­sie, nawet po ukoń­cze­niu naj­lep­szych stu­diów. Nie­któ­rzy wpa­da­ją w wiel­kie uza­leż­nie­nia – w świat uciecz­ki – pomi­mo wiel­kich talen­tów arty­stycz­nych. Na koń­cu lądu­ją jako bez­dom­ni, z psy­chi­ką pora­żo­ną nie­za­rad­no­ścią. Są jak owe ewan­ge­licz­ne pan­ny bez oli­wy, któ­rym zabra­kło mądro­ści życio­wej. Zosta­li z niczym. Dramat.

Papież Fran­ci­szek zapro­po­no­wał dla tych ludzi, ale też dla nas, na następ­ny tydzień – Świa­to­wy Dzień Ubo­gich – ŚDU, coś na wzór Świa­to­we­go Dnia Mło­dych – ŚDM. Tyle, że dzie­je się to świę­to bar­dziej lokal­nie. Papież pro­si, aby­śmy zauwa­ży­li bie­dę wokół sie­bie, tę czę­sto ukry­wa­ną, czę­sto też krzy­czą­cą i chwy­ta­ją­ca dra­ma­tycz­nie za ser­ca. Papież chciał­by pomóc tym, któ­rym zabra­kło w życiu szczę­ścia, któ­rzy są dzieć­mi Boży­mi, a któ­rym przez cza­sa­mi zły los czy brak pomoc­nej dło­ni w życiu zupeł­nie się nie powio­dło. Papież pro­si w imie­niu Jezu­sa: pomóż­cie napra­wić ich życie.

Dla­te­go w naszym mie­ście, na Małym Ryn­ku od wtor­ku sta­nie Namiot Spo­tkań, gdzie kra­ko­wia­nie będą mogli podzie­lić się adre­sem kogoś potrze­bu­ją­ce­go, kogoś może takie­go przy­pro­wa­dzą, aby wie­lu wolon­ta­riu­szy z kra­kow­skich orga­ni­za­cji dobro­czyn­nych mogło poroz­ma­wiać, wypić razem gorą­cą her­ba­tę, pod­pro­wa­dzić do sta­łej pomo­cy, a może kom­plet­nej meta­mor­fo­zy życia. Od dzi­siaj trwa w tej inten­cji modli­tew­ne Jery­cho w sąsied­niej świą­ty­ni św. Bar­ba­ry, od czwart­ku będzie­my w Bazy­li­ce prze­ży­wać reko­lek­cje, a w pią­tek i sobo­tę o 11:00 i 18:30 Wspól­no­ta Betle­jem z Jaworz­na będzie nam otwie­rać oczy na poma­ga­nie tym, któ­rym coś w życiu nie wyszło, coś pękło.

Zapra­szam Was ser­decz­nie na to wyda­rze­nie. Co wię­cej, mam głę­bo­kie prze­świad­cze­nie, że zapra­sza Was, kra­ko­wian, stu­den­tów na to wyda­rze­nie sam Chry­stus. Cała dzi­siej­sza Msza św. jest takim zapro­sze­niem Jezu­sa na te spo­tka­nia ŚDU. On uczy nas umia­ru. On napeł­nia nasze ser­ca pod­sta­wo­wą miło­ścią i mądrą życz­li­wo­ścią do czło­wie­ka, każ­de­go czło­wie­ka. To On spra­wia w nas Mądrość. Eucha­ry­stia to zawsze jest takie zapro­sze­nie Jezu­sa, do dzie­le­nia się. Bo kto dla Niej wsta­nie o świ­cie, ten się nie natru­dzi, znaj­dzie ją bowiem sie­dzą­cą u drzwi swo­ich (Mdr 6). Amen.