0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Jan Chrzciciel – za mało!

Jan Chrzciciel – za mało!

Cią­gle towa­rzy­szy nam defi­ni­cja chrztu św. jako pierw­sze­go i naj­po­trzeb­niej­sze­go sakra­men­tu. Ale co potem? Podob­nie ma się z sakra­men­tem pojed­na­nia. Uwa­ża­my go za dosyć bole­sną obsłu­gę sumie­nia, pral­kę grze­chów. Lecz co potem? Wią­że­my słusz­nie te dwa sakra­men­ty ze sobą, ale są one jak­by zde­fi­nio­wa­ne przez nas, uży­wa­ne przez nas, po to, aby stać się chrze­ści­ja­ni­nem, aby przy­go­to­wać się na świę­ta czy do innych waż­nych momen­tów życia. Wie­lu kato­li­ków sądzi w ten spo­sób. W imię praw­dy nale­ża­ło­by ich uznać raczej za uczniów Jana niż Chry­stu­sa. Nie może­my nie dzi­wić się, że z tego powo­du postron­ni trak­tu­ją wspól­no­tę Kościo­ła dosyć zewnętrz­nie, nie­co jak jed­ną z opcji lub usłu­go­wych reli­gij­nych firm. To czę­sty błąd.

Jan Chrzci­ciel to za mało! Sam to o sobie powie­dział: Idzie za mną moc­niej­szy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się schy­lić i roz­wią­zać rze­myk u Jego san­da­łów. Ja chrzci­łem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świę­tym (Mk 1,6n).  Inny­mi sło­wy — jak mówi kla­syk: Naj­pięk­niej­sza kato­lic­ka świą­ty­nia, nawet ta nasza, z pustym taber­na­ku­lum jest tyl­ko archi­tek­to­nicz­nym arcy­dzie­łem, niczym wię­cej. Dopie­ro z Eucha­ry­stią sta­je się budyn­kiem zamiesz­ka­łym przez żywe­go Boga, peł­nym Jego obec­no­ści. Podob­nie czło­wiek dopie­ro po wypeł­nie­niu Duchem Świę­tym sta­je się chrze­ści­ja­ni­nem (ks. E. Sta­niek). Napeł­nie­nie dara­mi ducho­wy­mi jest kon­sty­tu­tyw­ne dla chrze­ści­jań­skie­go sumie­nia, bo usta­wia wszel­kie sprawy.

Pozwól­my sobie zro­zu­mieć, że chrzest jest udzia­łem w wyzwo­le­niu wypra­co­wa­nym i oku­pio­nym przez Ojca i Syna i Ducha Św. Jest to znak wyzwo­le­nia, któ­re jest udzia­łem wszyst­kich ochrzczo­nych. Ochrzcze­ni upodob­nia­ją do Syna Boga. A Syn Boży sta­je w tłu­mie grzesz­ni­ków, soli­dar­ny z nimi, goto­wy dzie­lić ich los, potem sta­je się prze­wod­ni­kiem wol­nych. Przy­pa­trz­my się Jemu dzi­siaj. Dzię­ki Nie­mu sami grzesz­ni­cy sta­ją się wyzwo­leń­ca­mi mocą Ducha, wol­ny­mi od zła, od złe­go ducha. Nie noszą już pięt­na Sza­ta­na. Stąd wiel­ka god­ność i moc ludzi, któ­rzy wol­ni od zła prze­mie­nia­ją świat. Są odważ­ni i świa­do­mi swo­jej ceny. Chcą jako­ści swo­je­go życia i odna­wia­ją łaski Ducha św. w cza­sie spo­wie­dzi. Napeł­nia­ją się Eucha­ry­stią. Chro­ni ich ta moc, któ­rą napeł­nia Mistrz.

Chrzest i sakra­ment poku­ty nie są więc odzna­ka­mi, meda­la­mi, osią­gnię­cia­mi, ale sta­łą spraw­no­ścią prze­mia­ny sie­bie i świa­ta. Jeste­śmy stwo­rze­ni i wyzwo­le­ni do wiel­kich rze­czy, a nie do obaw. Mamy Ducha Świę­te­go. Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/