0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Górskie doświadczenie

Górskie doświadczenie

Wiel­ka lite­ra­tu­ra oswa­ja naj­róż­niej­sze sta­ny, z któ­ry­mi czło­wiek może zetknąć się w życiu. War­to ją czy­tać. Sło­wo Boże się­ga jesz­cze głę­biej. Nie tyl­ko oswa­ja, ale pozwa­la prze­żyć pas­chę – przejść suchą sto­pą przez naj­cięż­sze tara­pa­ty. W takiej sytu­acji są dziś Apo­sto­ło­wie na Górze Prze­mie­nie­nia. Zosta­li tam prze­szko­le­ni, zosta­li przy­go­to­wa­ni na Gol­go­tę – czy­li górę śmier­ci. Ale nie tyl­ko! Docze­ka­li się pod tą górą naj­więk­szej tajem­ni­cy: zmar­twych­wsta­nia Mistrza, Jezu­sa Chry­stu­sa. A dzi­siaj cie­szą się w świę­to­ści z nieba.

Ale po kolei. Opo­wia­da­nie „Chło­piec z gór” z ilu­stra­cja­mi Amélie Flécha­is i sce­na­riu­szem Séve­ri­ne Gau­thier może być wspar­ciem dla wie­lu wąt­pią­cych ludzi. Jest rów­nież prze­wod­ni­kiem dla dwóch podró­ży: tej pierw­szej, kie­dy to po raz pierw­szy w życiu, samot­nie zdo­by­wa­my wyso­kie góry, ale i tej ostat­niej, poże­gnal­nej. Plot line baśni, jej dra­ma­tur­gia, przed­sta­wia rodzin­ną więź. Oto dzia­dek i wnu­czek uwiel­bia­ją razem wyciecz­ki. Wspól­nie prze­mie­rzy­li pra­wie cały kraj! Ale pew­ne­go dnia dzia­dek stwier­dza, że nie może już cho­dzić. Prze­czu­wa wła­sny koniec. Cho­ro­by-cię­ża­ry życia, któ­re wyro­sły jak gar­by na jego ple­cach, sta­ły się zbyt cięż­kie. Kocha­ją­cy go mały wnu­czek posta­na­wia odna­leźć sprzy­mie­rzeń­ca: wiatr. Chło­piec mówi: „(…) To ja odnaj­dę wiatr, naj­sil­niej­szy z wia­trów – ten, któ­ry potra­fi prze­no­sić góry!. I unie­sie dziad­ka w cza­sie nawet naj­dal­szej wędrów­ki”. I wyru­sza w jego pierw­szą samo­dziel­ną podróż.

Chło­piec doświad­cza tru­du wędrów­ki, pobie­ra nauki od przy­ro­dy. A to sta­re drze­wo opo­wia­da mu o korze­niach, a to zasie­wa w chłop­cu pyta­nie o jego wła­sne korze­nie. Prze­cież wca­le nie widać ich tak, jak u drze­wa. Kamie­nie też mają cał­kiem spo­ro do powie­dze­nia, cze­go po kamie­niach zupeł­nie się nie spo­dzie­wa. Zdra­dzą mu wiel­ką mądrość, że cza­sem jed­na podróż war­ta jest opo­wia­da­nia przez całe życie. A kozio­roż­ce, któ­re ska­czą po ska­łach oka­żą mu pomoc i dzię­ki nim sta­je bez­piecz­nie na szczy­cie góry. Pod samą jaski­nią, w któ­rej rezy­du­je naj­po­tęż­niej­szy z wia­trów, chło­piec przed­sta­wia proś­bę. Wiatr był zdzi­wio­ny. Nie dość, że nikt nie wszedł tak wyso­ko; nie dość, że nikt nigdy nie pro­sił go o pomoc, to jesz­cze ta cała pomoc wyda­je się wyjąt­ko­wo łatwa. Chło­piec pro­si, żeby pójść z nim do dziad­ka i wiać z całych sił! Wiać moc­no w ple­cy jego bli­skiej oso­by! Jed­nak Wiatr odpo­wie­dział łagod­nie, acz sta­now­czo, bo był mądrym ziem­skim wia­trem trzy­ma­ją­cym się realiów: „Dro­gi chłop­cze, nie­któ­rych obiet­nic [na zie­mi] nie da się dotrzy­mać”.  

W Ewan­ge­lii według św. Łuka­sza (Łk 9, 28b-36) obser­wu­je­my moment, gdy Jezus prze­mie­nia się przed trze­ma apo­sto­ła­mi na górze Tabor. Jego lśnią­ce odzie­nie i obec­ność Moj­że­sza oraz Elia­sza sta­ją się źró­dłem nowych nadziei, przy­go­to­wu­ją Pio­tra, Jaku­ba, Jana na nad­cho­dzą­ce trud­no­ści. Apo­sto­ło­wie pro­szą bar­dzo po ludz­ku: „chwi­lo trwaj, zostań­my tutaj, roz­bij­my tutaj trzy namio­ty!”.  Jed­nak nie­któ­rych próśb nie da się speł­nić na tym świe­cie. Sło­wa Pisma nawo­łu­ją nas do tego, byśmy nie bali się żad­nej z tych „gór”, któ­re sta­wia­ją przed nami naj­więk­sze pyta­nia. Bo Boży Duch, Świę­ty Duch, towa­rzy­szy nam zawsze jak powie­trze, jak wiatr. Zawsze pod­pie­ra, prze­mie­nia, budu­je. Jest z nami aż po hory­zont zda­rzeń. Prze­cież to praw­da: nasza ojczy­zna jest w nie­bie (Flp 3,20). Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/