Spotykają się trzej mędrcy – Żyd, Grek i Rzymianin – i spierają się, kto ma pierwszeństwo w drodze do nieba. Żyd mówi: „To my mamy pierwszeństwo, bo od nas wszystko się zaczęło – jesteśmy dziećmi Abrahama i to z naszego narodu przyszedł Mesjasz!”. Grek odpowiada: „Ale to my jako religijnie daliśmy alfabet, rozum i kulturę, które pomagają zrozumieć zbawienie!”. Rzymianin wtóruje: „Ale my zorganizowaliśmy świat, żeby Ewangelia mogła się rozprzestrzenić, stworzyliśmy podwaliny prawa i poprowadziliśmy drogi, które prowadzą na wszystkie strony świata!” Wszyscy dumni, aż tu nagle podchodzi do kolejki stojącej do nieba św. Piotr i mówi: „Panowie pierwszeństwo to jedno, ale to ja jestem tym, który decyduje, kto wchodzi. Ostatecznie to ja mam klucze! Co prawda jestem z pochodzenia Żydem, znam grecki, a ukrzyżowali mnie Rzymianie, jednak to Boża łaska i Jego miłosierdzie decydują kto wchodzi do wieczności. Więc spokojnie, moi drodzy. Proszę o ciszę w tej kolejce”. Ta puenta przypomina nam, że choć historia zbawienia ma swoje korzenie i etapy, to ostatecznie o naszym miejscu w niebie opowie nasze serce, które zapisuje czyny, terminowość, głębokość nawrócenia.
To św. Piotr jest „naszym człowiekiem” przy bramie nieba, a opowieść trafnie podsumowuje dynamikę zbawienia, jaką ukazuje słowo tej niedzieli. Bóg prowadził ludzi przez etapy: najpierw stworzył ludzi i dał im zmysł szukania Boga, potem wybrał Izrael, dał mu Prawo i rytuały, by przygotować serca na przyjęcie Mesjasza. To wychowanie ludu Izraela, o którym pisze św. Paweł, uczyło poznania Boga prawdziwego. Miało pokazać, że zbawienie nie jest wynikiem samego przestrzegania 613 przepisów-przykazań, lecz łaski i wiary.
W Chrystusie podział na żydów i pogan zostaje zniesiony – powstaje nowe zwołanie, nowy styl życia, w którym każdy, niezależnie od pochodzenia, może stać się dzieckiem Boga przez wiarę i chrzest. To nie znosi ciągłości z tradycją Izraela, ale ją wypełnia i otwiera na wszystkich. Jasne — więź między judaizmem a chrześcijaństwem jest wyjątkowa – to nie tylko historyczna kontynuacja, ale także radykalna nowość. Punktem stycznym nie jest idea religijna, lecz Osoba Jezusa, który spełnia obietnice dane Izraelowi i otwiera je na wszystkich ludzi. To On jest „pokojem”, który burzy mury podziału (Ef 2, 14).
Czy jednak nasza modlitwa i wiara to uwzględniają? Czy nie zatrzymały się na poziomie techniki, przyzwyczajeń, zewnętrznych form, zaliczania? Chrystus zaprasza do czegoś głębszego – do więzi opartej na zaufaniu i miłości. Modlitwa staje się wtedy spotkaniem z żywą Osobą, a nie tylko spełnianiem obowiązku. A życie staje się drogą tematyczną o naśladowaniu Jezusa, a nie religijnością. Jezus jest szczytem tej, naszej kroniki życia – w Nim Bóg objawił się w pełni, a przez Jego krzyż i zmartwychwstanie pojednał wszystkich ludzi z sobą.
Bracia i Siostry, dziękujmy dziś Bogu za naród żydowski, przez który przyszło na świat zbawienie. Tora jest dla Żydów kodeksem Boskiego Prawa, zawartego w 613 przykazaniach wywiedzionych z Jej tekstu. Przykazania te obowiązują po wsze czasy. Z powodu zburzenia Bet Hamikdasz (świątyni), nawet nakaz pielgrzymki do niej pozostaje przedmiotem nieustannych studiów. Jednak prośmy, abyśmy jako Zwołanie-Kościół potrafili być wierni nie tylko wspólnemu dziedzictwu, lecz nieśli Ewangelię wszystkim narodom. W Chrystusie jesteśmy jedną rodziną dzieci Bożych. Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/