0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Elity

Elity

Para­fra­zu­jąc sło­wa zna­ne­go fran­cu­skie­go ese­isty Jacques’a Atta­li (esej: „Trzy eli­ty”) są trzy rodza­je elit: te, któ­re popy­cha­ją spo­łe­czeń­stwo do przo­du; te, któ­re nim kie­ru­ją; i te, któ­re zapew­nia­ją mu roz­ryw­kę. Wg Atta­li do pierw­sze­go rodza­ju nale­żą przed­sta­wi­cie­le nauki, lite­ra­tu­ry, sztu­ki. Dodał­bym tu jesz­cze oso­bi­ście świę­tych. Ich wie­dza o życiu jest nie­ba­ga­tel­na. Tu w Kra­ko­wie wie­my, że nasz lokal­ny świat wyglą­dał­by cał­kiem ina­czej, tak bez uni­wer­sy­te­tów jak i bez np. kró­lo­wej Jadwi­gi, Jana z Kęt, Ada­ma Chmie­low­skie­go-Bra­ta Alber­ta, sio­stry Fau­sty­ny, Karo­la Woj­ty­ły-Jana Paw­ła II.

Eli­ta pierw­sza to ludzie wiel­kiej wie­dzy, w tym wie­dzy o życiu, to ci od odwa­gi twór­czej i wytwa­rza­ją­cej, wal­czą­cy o war­to­ści, ety­kę, życie. Dru­gi rodzaj to eli­ta pie­nią­dza i poli­ty­ki. Trze­ci – to ludzie spek­ta­klu we wszel­kich jego odmia­nach (akto­rzy, pio­sen­ka­rze, influ­en­ce­rzy), któ­rych talent ogra­ni­cza się czę­sto do zdol­no­ści wyj­ścia na przód sce­ny, spra­wie­nia, by inni o nich mówi­li, fascy­no­wa­nia tych, któ­rzy marzą o byciu na ich miej­scu (Atta­li). Te trzy for­my elit – ludzie-prze­wod­ni­cy, ludzie wła­dzy i ludzie roz­ryw­ki – ist­nie­ją w sys­te­mach spo­łecz­nych co naj­mniej od trzech tysię­cy lat, cze­go dowo­dzą naj­star­sze zna­ne pisa­ne tek­sty. Już kla­sycz­ni auto­rzy zasta­na­wia­li się nad ducho­wą siłą jed­nych, bogac­twem tych dru­gich i roz­gło­sem tych trze­cich.  

W klu­czu „trzech elit” tym lepiej widać dzi­siaj z czym nas w nowym tygo­dniu chce zapo­znać Sło­wo Boże. Saul i Dawid to ludzie elit wła­dzy. Wal­czą ze sobą. „Saul wyru­szył ku pusty­ni Zif, a wraz z nim trzy tysią­ce dobo­ro­wych Izra­eli­tów, aby wpaść na trop Dawi­da (…) (1Sm 26). Są wiel­ki­mi nie­przy­ja­ciół­mi. Wła­dza wywo­łu­je u nich skraj­ne emo­cje, pro­wa­dzi woj­ny. Trud­no zapro­wa­dzać pokój w kra­ju czy w świe­cie roz­bi­tym przez dwie anta­go­ni­stycz­ne siły. Jed­nak Dawid przed 3000 tysią­ca­mi lat się prze­mógł: posta­no­wił prze­rwać krąg zła. Dla­te­go, że posiadł wie­dzę o kon­se­kwen­cjach roz­ła­mu, woj­ny domo­wej. Dla­te­go nie skrzyw­dził kró­la Sau­la. Myśle­nie o przy­szło­ści zwy­cię­ży­ło ziem­skie pra­wo woj­ny i odwe­tu typu „oko za oko, ząb za ząb”. Z myśle­nia wziął się póź­niej­szy mir Dawi­da, uda­ła się refor­ma pań­stwa i odro­dze­nie Izraela.

Nie­wąt­pli­wie jako chrze­ści­ja­nie jeste­śmy wezwa­ni do tego, aby być ludź­mi wie­dzy-mądro­ści-wia­ry. Fides et ratio, wia­ra i rozum — pisał Jana Paweł II. Dopie­ro potem i ewen­tu­al­nie mamy być ludź­mi poli­ty­ki czy spek­ta­klu. Jeśli porzą­dek się odwró­ci, sta­nie­my się nie prze­wod­ni­ka­mi życia innych, ale kary­ka­tu­rą Ewan­ge­lii. Od porząd­ku sła­wy i wła­dzy nie przy­bę­dzie w świe­cie war­to­ści, ety­ki, życia. Od prio­ry­te­to­we­go pod­ję­cia porząd­ku wie­dzy-mądro­ści-wia­ry zale­ży tak napraw­dę postęp. W tym porząd­ku naj­więk­szą war­to­ścią jest „miłość dla”. Sły­szy­my „cza­sow­ni­ki Jezu­sa”: miłuj­cie, bło­go­sław­cie, módl­cie się, poży­czaj­cie, dawaj­cie, czyń­cie dobrze (Łk  6). To one zamie­nio­ne w czyn czy­nią nas praw­dzi­wie eli­tar­ny­mi. To dzi­siej­sze Sło­wo jest darem dla ludzi pra­gną­cych wie­dzy życio­wej: kocha­my naj­bliż­szych, umiej­my kochać też innych np. ubo­gich czy obcych, się­gaj­my rów­nież po miłość do nie­przy­ja­ciół. Kard. Grze­gorz Ryś komen­tu­je tak dzi­siej­sze Sło­wo Boże i przy­ka­za­nie-nakaz miło­ści: Byli­by­śmy bar­dzo bied­ni, gdy­by­śmy tego daru nie przy­ję­li. 

Cho­dzi o to, że wobec nie­rzad­ko poli­tycz­ne­go okru­cień­stwa, wobec bez­sen­su wojen na górze i na dole oraz całej ulot­nej roz­ryw­ki my-chrze­ści­ja­nie zwra­ca­my się w stro­nę, któ­ra je prze­kra­cza. Zwra­ca­my się w Bożą stro­nę, któ­ra mówi o war­to­ściach innych niż siła, eks­pan­sja, efek­tyw­ność, spraw­ność i suk­ces. Zwra­ca­my się do tego, co daje sens naj­więk­szy. Dodaj­my w cza­sie Eucha­ry­stii – Godzi­ny Jezu­sa: byli­by­śmy bar­dzo bied­ni, gdy­by­śmy nie sta­wa­li się świa­tły­mi prze­wod­ni­ka­mi ludzi, czy­li tymi, któ­rzy wie­dzą i wie­rzą w to, że praw­dzi­wa miłość-dar w jej wszyst­kich aspek­tach się naj­zwy­czaj­niej opła­ca w życiu. Ta wie­dza jest dla nas naj­waż­niej­sza. Amen. 

/​ks. inf. Dariusz Raś/