„Życie bez wystarczającej ilości pracy i działania narażone jest na różnorakie niebezpieczeństwa”. Kto to powiedział? Ten cytat pochodzi od św. Benedykta. Ta stara mądrość stała się podwaliną życia zakonnego, ale stanowi również wskazanie dla każdego człowieka żyjącego w świecie. Bezczynność jest bezwzględnym wrogiem duszy! Dlatego wiele należy czynić, aby uskuteczniać Boże zamiary wobec nas. Nie można czekać aż spadnie nam gwiazdka z nieba. Nasz Bóg jest bowiem Bogiem działającym. I działania oczekuje również od nas.
Święty Paweł, stwierdza, że Bóg będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia (Ef 4,2). Nasz Bóg to nie czarodziej czy sztukmistrz. On na wiele sposobów angażuje się w życie człowieka. Zauważa, gdy dotyka ludzi zło. Wzrusza się wówczas głęboko jak w historii o synu marnotrawnym. Nie odwraca oczu od zła moralnego, w którego sidła popada Jego stworzenie. Jednakże ratuje ludzi, pociesza, gdy doświadczają trudności, np. epidemii, podpowiada mapę powrotu, wychodzi im na spotkanie. Nasz Bóg aktywnie działa w mojej i twojej historii. Ewangelia Janowa ujmuje całą tę historię dwoma zdaniami. Oto wspaniałomyślna postawa naszego Boga opowiedziana słowami Jana Apostoła: Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. I tego zbawienia potrzebujemy doświadczyć. I o nie prosimy dla naszego życia.
Zadajmy jednak ważne pytania: czy Bóg nie jest wystawiany zbyt często na próbę przez naszą arogancję? Czy my aby nie trwonimy darów Bożych? Czy my nie jesteśmy niewdzięcznikami? Dlatego na początek potrzebna jest nasza pokutna postawa żalu, wzruszenia i płaczu duszy nad grzechem, nad własną pychą. Jedna historyjka przypomina o tym jak niewdzięczny i otępiały potrafi być człowiek. Posłuchajcie tej szwajcarskiej powiastki:
Otóż gdy Bóg stworzył pełną zielonych łąk i lasów Szwajcarię, spotkał kilku jej mieszkańców i zapytał:
— Czego jeszcze życzylibyście sobie?
— Panie, dałeś nam tyle łąk — mówią — przydałyby się jeszcze krowy. Mielibyśmy mleko.
— Dobrze, dam wam jeszcze krowy — łaskawie odpowiada Stwórca.
Po paru latach Bóg znów zjawia się w Szwajcarii i pyta:
— Macie teraz dobre mleko?
— Najlepsze na świecie. Spróbuj tylko, Panie — mówi Szwajcar, podając Stwórcy duży kubek białego napoju. Bóg wypił mleko i stwierdza:
— Rzeczywiście wyśmienite. Czego jeszcze chciałbyś, dobry człowieku?
— Dwa franki za to mleko — mówi z uśmiechem Szwajcar.
Zamiast dziękczynienia, wielu wystawia Panu Bogu rachunki. Żyjemy i robimy kariery dzięki Bogu, Jego opiece, a nie widzimy tego. Wielu udaje się już za młodu na emeryturę od obowiązków wiary, uczciwości wobec darów i pragnie tylko wygodnie żyć. Ta niegodna postawa faryzeusza, duchowej pychy, paraliżu ducha prowadzi niejednokrotnie do odejścia od aktywności i do upadku.
Uszanujmy nasz czas na ziemi. Nawet jeśli jest on specyficzny, maskowy, niebezpieczny. I taka postawa niech przebija się czynnie przez nasz nowy tydzień życia. A ten czas globalnej pandemii, i w pewnym sensie pokutny, niech nie będzie bezczynny. Napełnijmy go nie melancholią, ale pracowitym życiem. Wtedy nasze chrześcijaństwo nie będzie wygodną kanapą czy zawieszką. Pracujmy, działajmy, nie użalajmy się nad sobą. Naśladujmy naszego Stwórcę! Poprawiajmy świat, upiększajmy go. Nie bądźmy biernymi, lecz aktywnymi. Amen.
/ks. inf. Dariusz Raś/