0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Bóg patrzy w oczy

Bóg patrzy w oczy

Jeste­śmy w tę nie­dzie­lę przy­wo­ła­ni przez Jezu­sa. Bo nasza Wspól­no­ta to Kahal-Kahał. Naj­waż­niej­sze pismo świa­ta, Biblia, nazy­wa nas wła­śnie tak: Zwo­ła­nie świę­te. Lud był w Sta­rym Testa­men­cie zwo­ły­wa­ny dźwiękiem rogu (Kpł 25, 9). Gdy prze­tłu­ma­czo­no Biblię hebraj­ską na język grec­kikoine, to sło­wo Kahal zastą­pio­no sło­wem Ecc­le­sia (od gr. caleo wołać po imie­niu). Pol­skie sło­wo kościół nie odda­je więc bogac­twa zna­cze­nio­we­go kahal-ecc­le­sii. Pocho­dzi od łaciń­skie­go castel­lum i ozna­cza zamek. Rze­czy­wi­ście, nie­gdyś świą­ty­nie chrze­ści­jan Cze­chach i Pol­sce nie tyl­ko wyglą­dem przy­po­mi­na­ły zam­ki, ale też speł­nia­ły funk­cje obron­ne w wypad­ku napa­ści czy woj­ny. Bóg jed­nak nie prze­sta­je zwo­ły­wać ludu, bo wspól­no­ta jest bar­dziej zwo­ła­niem niż twier­dzą-zam­kiem. Po co Bóg to robi? Aby nie tyl­ko bro­nić, ale być pośród nas. Po to tu dziś jeste­śmy: Bóg zwo­łu­je, bo chciał­by nam popa­trzeć w oczy. I dodać sił i mądro­ści na życie.

Jezus przy­wo­łał ich do sie­bie i rzekł do nich: »Wie­cie, że ci, któ­rzy ucho­dzą za wład­ców naro­dów, uci­ska­ją je, a ich wiel­cy dają im odczuć swą wła­dzę«”. (Mk 10, 42). Nie­rzad­ko współ­cze­sny czło­wiek doświad­cza­jąc tylu prze­pi­sów prawa, tylu skom­pli­ko­wa­nych  zarzą­dzeń, odruchowo chciał­by się gdzieś scho­wać. Nie chce mu się wal­czyć o swo­je pra­wo i god­ność. Dla­te­go dzie­je się nie­jed­no­krot­nie tak, że wyco­fu­je się i pro­wa­dzi życie w „getciewła­snych poglą­dów, kie­dy wcho­dzi w kon­flikt z pra­wem czy jego inter­pre­ta­cją sta­je bez­rad­ny. Żyje dla­te­go jak­by na mar­gi­ne­sie, uni­ka kon­flik­tów z pra­wem i jest jak żółw cho­wa­ją­cy się do sko­ru­py. Inną posta­wą wobec prze­pi­sów pra­wa jest poku­sa zro­bie­nia takiej karie­ry, aby stać się jak ci wład­cy dają­cy innym odczuć wła­dzę i moc pra­wa. Nie tak zna­jo­mość pra­wa a pozy­cja wład­cza daje mu satys­fak­cję z uci­ska­nia innych, prze­pro­wa­dza­nia swo­ich celów wbrew racjom i logi­ce wspól­no­ty. Jest taki czło­wiek w spo­łe­czeń­stwie nie­bez­piecz­ny jak dzi­ki niedź­wiedź w kró­le­stwie zwie­rząt, któ­ry z satys­fak­cją prze­pro­wa­dza swo­je pysz­ne racje i rani innych.

Na te i podob­ne wadli­we posta­wy daje Jezus sam odpo­wiedź. Jak unik­nąć takich pokus? Jezus mówi: nauczyć się słu­chać i nauczyć się słu­żyć, a nie spra­wiać, żeby cię słu­cha­no, żeby ci słu­żo­no. Ileż to rodzin, grup, ileż to orga­ni­za­cji, a nawet państw roz­pa­dło się albo ze wzglę­du na wybu­ja­łe „ego” swo­ich lide­rów albo ze wzglę­du na emi­gra­cję wewnętrz­ną swo­ich człon­ków. Prze­strzeń ducho­wa, w któ­rej żyje­my, nie zno­si pust­ki, bra­ku miło­ści. Jak napi­sał Car­lo Car­ret­to nie może­my żyć wyco­fa­ni jak­by na pusty­ni, choć w mieście”. 

Naszą misją jest patrze­nie w oczy ludziom, wska­zy­wa­nie wadli­wych postaw rzą­dzą­cych oraz napra­wa pra­wa i jego inter­pre­ta­cji. Naszą chrze­ści­jań­ską powin­no­ścią jest sta­ła czuj­ność, zachowanie uwa­gi, aby pra­wo było pra­wem, a spra­wie­dli­wość spra­wie­dliwością oraz, aby poję­cia te nie były zawłasz­cza­ne, ani wyko­śla­wia­ne w inte­re­sie każ­do­cze­snej wła­dzy. I potrze­ba jesz­cze jed­ne­go: czyn­ne­go miło­sier­dzia. Już Rzy­mia­nie wie­dzie­li, jak bar­dzo posłu­gu­jąc się rze­ko­mym pra­wem moż­na je było nad­uży­wać i jak bar­dzo było nad­uży­wa­ne, co zna­la­zło wyraz w słyn­nej pare­mii sum­mum ius, sum­ma iniu­ria, że najwyż­sze pra­wo sta­no­wio­ne bywa naj­wyż­szą nie­spra­wie­dli­wo­ścią. Prze­cież ogra­ni­cze­nie się do samej lite­ral­nej ana­li­zy prze­pi­sów może spra­wić, że istot­nie – lite­ra pra­wa zacho­wa­na zosta­nie, co nie zna­czy, że zatry­um­fu­je spra­wie­dli­wość. Wręcz na odwrót. 

Nie­gdyś tak wła­śnie rozu­miał rolę Adwo­ka­tu­ry - w rodzą­cej się po 123 latach nie­wo­li Pol­sce - zwią­za­ny z Kra­ko­wem Naczel­nik Pań­stwa Pol­skie­go Mar­sza­łek Józef Pił­sud­ski, któ­ry już w Wigi­lię 24 grud­nia 1918 roku wydał Dekret o Adwo­ka­tu­rze Pol­skiej. Ten prze­ni­kli­wy umysł - dok­tor hono­ris cau­sa Uni­wer­sy­te­tu Jagiel­loń­skie­go z roku 1921 — wie­dział, że bez wol­nej Adwo­ka­tu­ry, nie­zwią­za­nej z żad­ną opcją poli­tycz­ną, potra­fią­cej stać u boku czło­wie­ka krzyw­dzo­ne­go, czę­sto przez wła­dzę, któ­ra uwa­ża się za nie­omyl­ną i któ­ra pró­bu­je sobie pod­po­rząd­ko­wać wszyst­kich i wszyst­ko –takich chwi­lach moż­na liczyć tyl­ko na nie­za­leż­ne­go od żad­nej wła­dzy adwo­ka­ta. Pił­sud­ski wydał swój Dekret w cza­sie, kie­dy nie były jesz­cze usta­lo­ne gra­ni­ce Pol­ski ani na wscho­dzie, ani na zacho­dzie i przed pod­pi­sa­niem Trak­ta­tu Wer­sal­skie­go w 1919 roku. Jed­nak­że wraz z dorad­ca­mi wie­dział, że samo dura lex nie wystar­czy, potrzeb­na jest zasa­da spra­wie­dli­wo­ści i miło­sier­dzia. Potrzeb­na jest adwo­ka­tu­ra-obro­na bez gra­nic. Zwo­ła­ni w tę nie­dzie­lę przez głos Boga, powin­ni­śmy pamię­tać o tym na co dzień i na zawsze. 

I jesz­cze to: za tę nie­złom­ną posta­wę w obro­nie pra­wa i demo­kra­cji powin­ni­śmy być wdzięcz­ni adwo­ka­tom, któ­rzy nawet w naj­trud­niej­szych dla Polski chwi­lach, takich jak stan wojen­ny, nie­złom­nie sta­li po stro­nie bied­nych, krzyw­dzo­nych i prze­śla­do­wa­nych. Dzi­siaj mamy na szczę­ście cza­sy wol­ne od nachal­ne­go auto­ry­ta­ry­zmu, ale to tak napraw­dę nie zna­czy, że czło­wiek nie wyma­ga obro­ny. Zmie­ni­ły się tyl­ko for­my i spo­so­by, w jakich wła­dza nad­uży­wa swo­ich kom­pe­ten­cji uspra­wie­dli­wia­jąc to wciąż nowy­mi szczyt­ny­mi hasła­mi. Tak jest w każ­dym ustro­ju poli­tycz­nym i dla­te­go miej­sce dla Adwo­ka­tu­ry w świe­cie w jakim żyje­my jest nie­pod­wa­żal­ne i konieczne.

Módl­my się za Pol­ską Adwo­ka­tu­rę życząc wszyst­kim adwo­katom, i mło­dym apli­kan­tom, aby byli zawsze goto­wi do obro­ny bliź­nie­go i aby pamię­ta­li, że oprócz wewnętrz­ne­go prze­ko­na­nia, jakie wyra­zi­li skła­da­jąc adwo­kac­ką przy­się­gę obli­gu­je ich do tego zawo­ła­nie znaj­du­ją­ce się na sztan­da­rze Adwo­ka­tu­ry -Pol­sce Wier­ność, Praw i Wol­no­ści Obro­na, Potrze­bu­ją­cym Pomoc”. Od sie­bie i na zakoń­cze­nie chciał­bym dodać, skła­da­jąc życze­nia wszyst­kie­go naj­lep­sze­go Adwo­ka­tu­rze w jej posłan­nic­twie, a wszyst­kim nam tu obec­nym, frag­ment modli­twy poety Julia­na Tuwima: 

Lecz nade wszyst­ko – sło­wom naszym,
Zmie­nio­nym chy­trze przez krętaczy,
Jedy­ność przy­wróć i praw­dzi­wość:
Niech pra­wo zawsze pra­wo znaczy,
A spra­wie­dli­wość – spra­wie­dli­wość… Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś/

Kaza­nie wygło­szo­ne pod­czas Dni Kul­tu­ry Adwo­ka­tu­ry Polskiej