0:00/ 0:00
Wesprzyj

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

ZAMKNIJ

Przekaż ofiarę dla Bazyliki Mariackiej

Przejdź

lub na 70 1240 1431 1111 0000 1045 5360 (numer konta parafii)

Kazania

Błogosławiona między nami

Błogosławiona między nami

Dro­dzy kra­ko­wia­nie i goście,

Kie­dy w dniu dorocz­ne­go odpu­stu sły­szy­my sło­wa Pisma „Bło­go­sła­wio­na jesteś mię­dzy nie­wia­sta­mi” (Łk1) oraz „Wiel­ki znak się uka­zał na nie­bie: Nie­wia­sta oble­czo­na w słoń­ce i księ­życ pod jej sto­pa­mi, a na jej gło­wie wie­niec z gwiazd dwu­na­stu” (Ap 11) odno­si­my je bez­po­śred­nio do Mat­ki nasze­go Pana. I dzię­ku­je­my Opatrz­no­ści Bożej, że od tylu wie­ków Mat­ka Chry­stu­so­wa opie­ku­je się w samym ser­cu Kra­ko­wa naszą para­fią i wska­zu­je wszyst­kim pięk­no czło­wie­ka, któ­ry żyje łaską od Boga. To doświad­cze­nie towa­rzy­szy tysiąc­om ludzi, któ­rzy nawie­dza­ją nasz kościół Mariac­ki, kie­ru­ją swo­je oczy ku Maryi, ku górze, i nie­rzad­ko zmie­nia­ją swo­je życie przy­stę­pu­jąc do sakra­men­tu spo­wie­dzi świę­tej i Eucharystii.

Nasz kościół cały zda­je się prze­ma­wiać: patrz na Mary­ję; Ona jest wzo­rem praw­dzi­we­go czło­wie­czeń­stwa, praw­dzi­wej kobie­co­ści, czy­sto­ści i pięk­na, każ­de­go dnia chodź za rękę z Panem Bogiem jak Ona. Wte­dy Bóg będzie Cię pro­wa­dził, poka­zy­wał, co jest skrom­ne, co czy­ste, co pra­we, co pięk­ne. Wszel­kie zdo­bie­nie w tej świą­ty­ni wska­zu­je wła­śnie na to chrze­ści­jań­skie prze­ko­na­nie, że praw­dzi­we pięk­no pocho­dzi od Boga. W tym kon­tek­ście pyta­nia o pięk­no i modę kie­dyś zapy­ta­no pol­ską aktor­kę i woka­list­kę Sta­ni­sła­wę Celiń­ską, jak dba o sie­bie, a ona krót­ko odpo­wie­dzia­ła: „Modlę się!”. Jej odpo­wiedź dowo­dzi współ­cze­śnie, że uro­da, ele­gan­cja idą w parze z wia­rą i bli­ską rela­cją z Bogiem. Patrz­my na Mary­ję i odma­wiaj­my modli­twy, a to doda nam w życiu meta­fi­zy­ki, prze­mie­ni wewnętrz­nie i zewnętrz­nie, nauczy zaufa­nia pla­no­wi Boże­mu i upięk­szy nasze życie. Dbaj­my zwłasz­cza o modli­twą oso­bi­stą. Nic nas tak nie odmie­nia, nie odmło­dzi i nie odno­wi jak bli­skość z Bogiem.

W tym roku szcze­gól­nym zna­kiem i źró­dłem bło­go­sła­wień­stwa Boże­go jest rów­nież zakoń­czo­ne po latach dzie­ło kon­ser­wa­cji Ołta­rza Wiel­kie­go, swo­istej per­ły w koro­nie skar­bów kościo­ła Mariac­kie­go, któ­ry miesz­cza­nie kra­kow­scy przed ponad 500 laty usta­wi­li w pre­zbi­te­rium ad maio­rem Dei glo­riam i ku pocie­sze kró­lew­skie­go mia­sta i jego miesz­kań­ców. Radu­je­my się z poświę­ce­nia nasze­go reta­bu­lum po latach prac kon­ser­wa­tor­skich, któ­re­go doko­nał w odpust abp metro­po­li­ta Marek Jędra­szew­ski. Ołtarz ten z 200 rzeź­ba­mi i tysią­ca­mi deta­li sny­cer­skich zdo­bi naszą świą­ty­nię kunsz­tem arty­zmu warsz­ta­tu mistrza Wita Stwo­sza. Ołtarz wiel­ki, nasza duma i część świa­to­we­go dzie­dzic­twa UNESCO, inspi­ru­je nas jed­nak nie tyl­ko do zachwy­tu. Ta swo­ista biblia z lipo­we­go drew­na wska­zu­je na chrze­ści­jań­ski porzą­dek życia wg łaski i bło­go­sła­wieństw, któ­re odkry­wa­my u Syna Boże­go i Naj­święt­szej Maryi Pan­ny. Kwa­te­ry ołta­rzo­we, jak zatrzy­ma­ne kadry, powsta­łe na pod­sta­wie poda­nia trzy­na­sto­wiecz­nej Zło­tej Legen­dy, autor­stwa domi­ni­ka­ni­na Jaku­ba Vora­gi­ne, póź­niej­sze­go arcy­bi­sku­pa Genui, wyzna­cza­ją rów­no­cze­śnie medy­ta­cję nad ścież­ka­mi losu każ­de­go z nas: rodo­we i rodzin­ne histo­rie, naro­dzi­ny, kolej­ne życio­we wyda­rze­nia, w koń­cu ocze­ki­wa­nie na śmierć, przej­ście do rze­czy­wi­sto­ści poza­ziem­skiej i jak ufa­my, spo­tka­nie z Przed­wiecz­nym. Wpa­tru­jąc się w ołta­rzo­we kwa­te­ry nie uni­kaj­my tej kon­fron­ta­cji nasze­go życia z naszy­mi doko­na­nia­mi i ocze­ki­wa­ny­mi wyda­rze­nia­mi. Roz­my­ślaj­my nad nimi! Prze­cież to dla­te­go 25 lip­ca 1489 roku „mistrz Wit Nie­miec z Norym­ber­gi, któ­re­go rozum i robo­ta po wszyst­kim Chrze­ści­jań­stwie z pochwa­łą sły­nie” ukoń­czył pra­ce przy ołta­rzu wiel­kim (ABMar vol. VII, fasc. 6).

Źró­dła archi­wum Bazy­li­ki Mariac­kiej świad­czą o ołta­rzu: „Dzie­ło to ukoń­czo­no roku Pań­skie­go tysiąc czte­ry­sta osiem­dzie­sią­te­go dzie­wią­te­go oko­ło świę­ta Jaku­ba Apo­sto­ła, za pano­wa­nia naj­ja­śniej­sze­go księ­cia i pana Kazi­mie­rza, kró­la Pol­ski, i Fry­de­ry­ka, bisku­pa kra­kow­skie­go” (ABMar vol. VII, fasc. 6). Od tam­tej pory ołtarz towa­rzy­szył naszym kra­kow­skim i pol­skim dolom i nie­do­lom, obec­no­ściom kró­lów, w tym Jana III Sobie­skie­go w dro­dze na bitwę wie­deń­ską, tylu wes­tchnie­niom i modli­twom ludzi z kra­ju i ze świa­ta, a tak­że odwie­dzi­nom przy­szłych świę­tych, w tym papie­ża, dzi­siaj św. Jana Paw­ła II. Przed mariac­kim wize­run­kiem Wnie­bo­wzię­tej obcho­dzo­no wiel­kie świą­tecz­ne chwi­le, on jed­na­ko­woż doda­wał otu­chy w chwi­lach trud­nych jak te kon­fe­de­ra­cji bar­skiej i zabo­rów. Ten ołtarz mariac­ki jak żywy, prze­ży­wał wraz Pola­ka­mi los wojen­ny i tuła­czy. Był bli­ski zagła­dy, zagra­bio­ny przez hitle­row­ców w 1939 roku prze­by­wał na nie­miec­kim wygna­niu do roku 1946, a odna­le­zio­ny przez alian­tów w bun­krach zam­ku w Norym­ber­dze, przy­wie­zio­ny do Ojczy­zny, cier­piał rów­nież prze­śla­do­wa­nia Kościo­ła rzym­sko-kato­lic­kie­go w Pol­sce od komu­ni­zmu, bo przez 11 lat, nie było mu dane powró­cić do swo­je­go domu — kościo­ła Mariac­kie­go. W opi­sach tej sytu­acji poja­wia­ją się wprost sfor­mu­ło­wa­nia o ponow­nym rabun­ku  i inter­no­wa­niu ołta­rza, tym razem przez komu­ni­stów, któ­rzy wów­czas zaostrzy­li front ide­olo­gicz­nej wal­ki. Tym­cza­sem w mariac­kim pre­zbi­te­rium sta­ła pusta sza­fa ołta­rza, spod któ­rej ks. inf. Fer­dy­nand Machay, ówcze­sny archi­pre­zbi­ter regu­lar­nie w kaza­niach słał publicz­ne ape­le o zwrot mie­nia nale­żą­ce­go do para­fii. Cel uda­ło się osią­gnąć dopie­ro po zmia­nach poli­tycz­nych wywo­ła­nych „odwil­żą” popaź­dzier­ni­ko­wą 1956 r.

W mar­cu 1957 r. zamknię­to ofi­cjal­nie wysta­wę z rzeź­ba­mi ołta­rzo­wy­mi funk­cjo­nu­ją­cą na Wawe­lu nie­prze­rwa­nie od jesie­ni 1950 r. i po prze­wie­zie­niu figur, pła­sko­rzeźb i zdo­bień do fary kra­kow­skiej, dnia 15 sierp­nia 1957 roku nastą­pi­ło ponow­ne poświę­ce­nie ołta­rza w naszym koście­le. Eucha­ry­stii prze­wod­ni­czył wów­czas abp Euge­niusz Baziak,  a w cza­sie kaza­nia ks. Machay z emfa­zą powie­dział „pol­ska dusza chrze­ści­jań­ska spo­ży­wa treść reli­gij­ną z życia Zba­wi­cie­la i Jego Naj­święt­szej Mat­ki, któ­rą wymow­nie ogła­sza­ją zło­co­ne i poli­chro­mo­wa­ne posta­cie sztu­ki rzeź­biar­skiej” (kaza­nie ks. Machaya, ABMar). I tak ołtarz powró­cił do swo­ich, do miej­sca i kon­tek­stu kul­tu, aby następ­nym poko­le­niom, w tym nam cie­szą­cym się jego odno­wio­ną w XXI wie­ku świet­no­ścią, wska­zy­wać żywot jed­nej z nas, Nie­wia­sty Maryi, jako ten pro­wa­dzą­cy nie­za­wod­nie do nie­ba. „W sce­nie Wnie­bo­wzię­cia Chry­stus i Maria uno­szą się w glo­rii pro­mie­ni­stej, oto­cze­ni przez anio­ły; Zba­wi­ciel obej­mu­je swą Mat­kę ramie­niem i przy­trzy­mu­je rąbek Jej płasz­cza” (W. Wala­nus, Ołtarz Mariac­ki Wita Stwo­sza – arcy­dzie­ło sztu­ki póź­ne­go śre­dnio­wie­cza, w: Biblia z lipo­we­go drew­na, Kra­ków 2009, s. 33). Takie życze­nie nie­ja­ko prze­ka­zu­je każ­de­mu to wspa­nia­łe dzie­ło geniu­szu ludz­kie­go i Boże­go natchnienia.

Dzię­kuj­my za wiel­ki wysi­łek bada­czy i kon­ser­wa­to­rów wie­lu spe­cjal­no­ści, któ­rzy pod kie­run­kiem prof. Jaro­sła­wa Ada­mo­wi­cza spę­dzi­li tysią­ce robo­czo­go­dzin nad pre­cy­zyj­ny­mi pra­ca­mi przy naszym ołta­rzu. Mamy razem z zespo­łem spe­cja­li­stów nadzie­ję, że byt ołta­rza jest zabez­pie­czo­ny na następ­ne, dłu­gie dzie­się­cio­le­cia. Dzię­ku­je­my za peł­ną inwen­ta­ry­za­cję ołta­rza meto­dą ska­nin­gu lase­ro­we­go 3D doko­na­ną w 2013 roku. Nie­wąt­pli­wie znacz­nym odkry­ciem badaw­czym było w tym cza­sie np. odczy­ta­nie daty 1486, zakoń­cze­nia prac złot­ni­czych, znaj­du­ją­cej się na boku apo­sto­ła – św. Jaku­ba, pod­trzy­mu­ją­ce­go zasy­pia­ją­cą postać Maryi, co pozwa­la na snu­cie nowych przy­pusz­czeń nad meto­do­lo­gią śre­dnio­wiecz­nej pra­cow­ni. Wspo­mnij­my donio­słą rolę choć­by nie­któ­rych: śp. prof. Wła­dy­sła­wa Zalew­skie­go z Aka­de­mii Sztuk Pięk­nych; śp. prof. Fran­cisz­ka Ziej­ki, ówcze­sne­go Prze­wod­ni­czą­ce­go Spo­łecz­ne­go Komi­te­tu Odno­wy Zabyt­ków Kra­ko­wa; śp. kon­ser­wa­to­ra Toma­sza Myc­ka z zespo­łu na co dzień prze­by­wa­ją­ce­go w bazy­li­ce. Oni już nie docze­ka­li tego momen­tu na tej zie­mi. W tym cza­sie dzięk­czy­nie­nia wyra­ża­my wdzięcz­ność za hoj­ność ofia­ro­daw­ców para­fii, przez lata skła­da­ją­cych ofia­ry na cele reno­wa­cyj­ne, na spe­cjal­nych skład­kach i pod­czas zwie­dza­nia; skła­da­my ser­decz­ne „Bóg zapłać!” insty­tu­cjom zabez­pie­cza­ją­cym badaw­czo-kon­ser­wa­tor­skie wysił­ki Para­fii, w tym Naro­do­we­mu Fun­du­szo­wi Rewa­lo­ry­za­cji Zabyt­ków Kra­ko­wa – dys­po­nu­ją­ce­mu środ­ka­mi z Kan­ce­la­rii Pre­zy­den­ta RP, Mini­ster­stwu Kul­tu­ry i Dzie­dzic­twa Naro­do­we­go, Gmi­nie Miej­skiej Kra­ków, któ­re to spo­łem i szczo­drze par­ty­cy­po­wa­ły w kosz­tach kwa­li­fi­ko­wa­nych pro­ce­su przy­wra­ca­nia świet­no­ści reta­bu­lum w latach 2015–2020. Po latach przy­go­to­wa­nia i prac, wydat­ko­wa­niu w sumie 15 milio­nów zło­tych, zauwa­ży­li­śmy, że ołtarz wypięk­niał, a odważ­ne odsło­nię­cie pier­wot­nej, gotyc­kiej kar­na­cji posta­ci i obra­mo­wań przy­bli­ża nas do ory­gi­nal­nych zamy­słów pra­cow­ni mistrza z Norym­ber­gi. Z Ołta­rza Wiel­kie­go pły­nie do nas Boża nar­ra­cja, a życie Maryi mobi­li­zu­je i inspi­ru­je jesz­cze bar­dziej. Dłu­to i pędzel arty­stów sprzed wie­ków zachę­ca­ją do pil­ne­go wstę­po­wa­nia w śla­dy Świę­tej Maryi, Pan­ny Bło­go­sła­wio­nej i Kobie­ty Peł­nej Łaski. Niech ta zachę­ta prze­mie­ni się w nasze dobre uczynki.

Win­cen­ty Pol ukoń­czył w 1857 roku poemat „Wit Stwosz”. W jego tre­ści odnaj­du­je­my nasze prze­ko­na­nie o Maryi, któ­ra od wie­ków nam towa­rzy­szy uobec­nio­na w wiel­kim dzie­le sztu­ki kościel­nej. Niech więc ducho­we natchnie­nia naby­te przed mariac­kim ołta­rzem cią­gle oży­wia­ją nas i wszyst­kich przy­by­wa­ją­cych do Krakowa.

W tym to koście­le wiel­ki ołtarz stoi,
Tam to się modlą Bogu wszy­scy moi …
Jako mon­stran­cya, albo ikon święty
Na dzień powsze­dni ołtarz jest zamknięty;
Lecz kie­dy sta­nie na świę­to otwarty,
Żywot Chry­stu­sa od żłób­ka do męki
I żywot naszej Naj­święt­szej Panienki
Odczy­tasz wszy­stek jak­by z żywej karty (…).

Moje to dzie­ło – jam ten ołtarz pisał,
Jam Prze­naj­święt­sze Dzie­cię ukołysał,
I jak się dzia­ło z Boże­go przejrzenia
Od świę­tej Lilii do Lilii uśpienia,
Wszyst­ko tam wiel­kość Mat­ki Bożej chwali,
Wszyst­ko Ją wiel­bi, albo Jej się żali! (…).

W ten wyszło słoń­ce nagle z poza chmury,
I niby pio­run, jary pro­mień strzelił,
I chwa­łą Pań­ską dom się uweselił!
Bo niby cudem, jed­nym niby miotem,
Wyszły kolo­ry na pokła­dzie złotym,
I miło­ści­wie sta­nę­ły postacie:
I o czer­wo­ne spło­nę­ło w szkarłacie,
A co nie­bie­skie – błę­ki­tem przejrzystym,
Co żół­te było – bije zło­tem czystem!
Sele­dyn – per­łą, zło­to – bla­skiem słońca!
I jak w żywo­ta księ­dze miłościwe,
Wszyst­ko a wszyst­ko było duchem żywe
Od stóp ołta­rza do same­go końca!

Amen.

/​ks. inf. Dariusz Raś — archi­pre­zbi­ter bazy­li­ki Mariac­kiej w Krakowie/